Bartosiak: „Oskarżenia o plagiat są absurdalne”

Dr Jacek Bartosiak. Foto: print screen yt
Dr Jacek Bartosiak. Foto: print screen yt
REKLAMA

Pod koniec czerwca w „Gazecie Wyborczej” ukazał się artykuł o domniemanych plagiatach, których miał dopuścić się ekspert ds. geopolityki, dr Jacek Bartosik. Jak pisała „GW”, powołując się na informacje dr Michała Piegzika, specjalisty od japońskiego prawa cywilnego na Edinburgh Napier University, plagiat miał pojawić się m.in. w książce Bartosiaka pt. „Pacyfik i Eurazja. O wojnie”.

Odnosząc się m.in. do tych doniesień, Bartosiak stwierdził: „To absurd. Na wniosek jednej z osób, która złożyła zawiadomienie do Polskiej Akademii Nauk, wszczęto postępowanie wyjaśniające, do którego ustosunkowałem się już w czerwcu”.

REKLAMA

Dr Bartosiak zaznaczył, że w piśmie skierowanym do PAN odniósł się do oskarżeń bardzo szczegółowo. „By uhonorować instytucję czekam, aż postępowanie się zakończy. Nie mogę się doczekać, by opublikować moją odpowiedź, która jak sądzę, z wielkim hukiem zamknie dyskusję na ten temat” – podkreślił.

Wskazał, że książka, która stała się głównym przedmiotem dyskusji o rzekomym plagiacie zawiera ponad 1500 przypisów. „Moje pierwsze dwie książki zostały specjalnie napisane w taki sposób, by każda strona zawierała przypisy” – podkreślił Bartosiak.

Jak wyjaśnił, spowodowały to kierowane pod jego adresem, oskarżenia o używanie błędnych lub nieistniejących pojęć. „Wtedy zarzucano mi, że wymyślam pojęcia, że nie istnieje np. +projekcja siły+, czy +gra siłowa+. Miałem kilkaset wystąpień, które można obejrzeć na YouTubie, w tym kilkadziesiąt o tych dwóch książkach, które stały się bestsellerami. Podczas moich wystąpień można było dyskutować na ich temat rozdział po rozdziale, łącznie z fragmentem, który wywołał debatę” – podkreślił. Jak dodał, już w 2016 roku, z „pełną otwartością” poddał książkę ocenie czytelników.

Zaznaczył, że wraz innymi ekspertami w dziedzinie geopolityki, przez lata przywracał podstawowe znaczenia pojęć takich jak geopolityka, czy geostrategia. „W polskiej debacie publicznej w 2015 roku nie istniały pojęcia takie jak np. projekcja siły. Powołując się na zachodnie źródła przekonywaliśmy, że jest inaczej” – wspominał.

W ocenie Bartosiaka oskarżenia o plagiat są zupełnie nieadekwatne.

(PAP)

REKLAMA