Turystka zrobiła sobie selfie przy słupie granicznym. Została ukarana mandatem

Słup graniczny.
Słup graniczny. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Wikimedia, Beentree, CC BY-SA 4.0
REKLAMA

Młoda Polka, Kanadyjczyk, rodzice z dzieckiem. To osoby, które w ostatnich dniach nielegalnie weszły na pas drogi granicznej na Podkarpaciu, aby sobie zrobić zdjęcie ze słupem granicznym lub zobaczyć jak wygląda granica. Zdjęcia okazały się kosztowne – zostali ukarani mandatami od 300 do 500 zł – poinformował w środę PAP rzecznik BiOSG por. Piotr Zakielarz.

Funkcjonariusz przypomniał, że na podkarpackim odcinku polsko-ukraińskiej granicy obowiązuje zakaz wejścia na pas drogi granicznej. Zakaz został wprowadzony rozporządzeniem wojewody podkarpackiego. Wyjątkiem są oznakowane szlaki w Bieszczadach.

REKLAMA

Na drogach dojazdowych oraz bezpośrednio w rejonie granicy ustawione są wyraźne tablice ostrzegawcze: «Pas drogi granicznej wejście zabronione» i «Granica państwa przekraczanie zabronione», a mimo to wciąż zdarzają się osoby, które z różnych przyczyn ten zakaz łamią – zauważył por. Zakielarz.

I dodał, że jedną z głównych przyczyn wchodzenia na ten 15-metrowy pas mierzony od linii granicy jest tzw. chęć zrobienia sobie selfie lub też po prostu zwykła ciekawość tego, jak wygląda granica.

W ostatnich dniach funkcjonariusze BiOSG zatrzymali kilkoro takich osób.

Jedną z nich była młoda, 21-letnia turystka z Polski, która uległa pokusie zrobienia sobie zdjęcia ze słupem granicznym. Kilka dni później na pas drogi granicznej weszła trzyosobowa rodzina – wymienił rzecznik BiOSG.

I dodał, że dzień później funkcjonariusze SG z Korczowej podjęli czynności wobec obywatela Kanady, który również nie zastosował się do znaków znajdujących się przy granicy.

W przypadku osób dorosłych wszystkie zdarzenia zakończyły się mandatami w wysokości od 300 do 500 zł. Takich zdarzeń na podkarpackim odcinku granicy z Ukrainą nie brakuje. Jednak należy pamiętać, że wszystkie osoby wchodzące na pas drogi granicznej będą skontrolowane przez strażników granicznych – zapowiedział funkcjonariusz.

REKLAMA