Próba przewrotu i miasto przyszłości

"Inteligentne miasto". / foto: screen YouTube
REKLAMA

Wielu obserwatorów łamie sobie głowy, czy w Turkmenistanie miała miejsce chwilę temu, bo w lipcu, próba przewrotu. Działający z Amsterdamu portal Turkmen.news, powołując się na swoje źródła, podał bowiem, że w Turkmenistanie aresztowano 20 osób za przygotowywanie próby zamachu stanu. Oficjalne media wychodzące w stolicy kraju, Aszchabadzie, kategorycznie zaprzeczyły tym rewelacjom, zapewniając, że Turkmenistan to kraj mlekiem i miodem płynący i nikt tu nie myśli o obaleniu legalnej władzy.

Według portalu Turkmen.news, pod koniec lipca miało dojść do próby przewrotu i obalenia urzędującego prezydenta Serdara Berdymuchamedowa. Organizatorem tej próby miał być Batyr Meredow, syn byłego ministra rolnictwa Turkmenistanu (zmarł on w więzieniu w 2013 r.). Turkmeńskie służby bezpieczeństwa miały aresztować około dwudziestu osób, w tym zastępcę ministra spraw wewnętrznych Achmeta Chdżatowa. By ograniczyć rozprzestrzenianie się informacji na ten temat, turkmeńskie władze miały też na chwilę „wyłączyć” internet.

REKLAMA

Oficjalnie Aszchabad twierdzi, że żadnego przewrotu czy nawet jego próby nie było, a państwo funkcjonuje normalnie. By przekonać wszystkich, że tak jest, prezydent Serdar Berdymuchamedow polecił zdjąć ze stanowiska wicepremiera ds. rolnictwa Annageldego Jazmyradowa. Urzędnik ten sam wcześniej napisał prośbę o zwolnienie ze względu na stan zdrowia, ale prezydent jej nie przyjął, tylko postanowił go wyrzucić. Tak robią dyktatorzy, chcąc pokazać wszystkim, że w pełni kontrolują sytuację.

Obserwatorzy twierdzą, że odwołanie wicepremiera zajmującego się rolnictwem potwierdza, że sytuacja w Turkmenistanie jest dalej napięta. Rolnictwo, mimo iż na świecie Turkmenistan jest uznawany za gazowe mocarstwo, jest jedną z podstaw jego ekonomiki. Zapewnia ona pracę większości mieszkańców republiki.

W opinii ekspertów, rolnictwo jest źle zarządzane; władze podchodzą do niego niekonsekwentnie, często zmieniając jego priorytety. Zbierane plony mają często „papierowy” charakter. Całość jest sterowana centralnie. I tak np. w tym roku, aby zbierać więcej pszenicy niezbędnej dla wyżywienia ludności, postanowiono np. zmniejszyć obszar nawadnianych gruntów przeznaczonych pod uprawę bawełny itd.

Nieudany eksperyment

Władze sądziły, że uda się zapobiec deficytowi bawełny poprzez zwiększenie jej zbiorów dzięki zastosowaniu w uprawie nowej odmiany. Ma być ona wydajniejsza od używanej dotychczas, ale sęk w tym, że odmiana jest jeszcze w fazie doświadczalnej. Bawełny dla branży tekstylnej raczej więc zabraknie. Część fabryk nie będzie miała surowca.

Niektórzy obserwatorzy sugerują, że w tym roku Turkmenistanowi może zabraknąć także… żywności! Sugerują też, że pochodzące z tego zamkniętego kraju informacje nie do końca są wiarygodne. Niedawno np. władze Turkmenistanu opublikowały wyniki spisu ludności przeprowadzonego tam w 2022 roku. Wynika z nich, że w republikę zamieszkuje 7.000.057 tys. ludzi. Organizacje międzynarodowe wątpią jednak w prawdziwość tych danych. Poprzedni spis ludności został przeprowadzony w Turkmenistanie w 2012 roku, ale władze nie opublikowały wtedy jego wyników. Dlaczego tego nie zrobiły, nie wiadomo. Emigracyjna Turkmeńska Inicjatywa ds. Praw Człowieka opublikowała zaś dane, które rzekomo udało jej się pozyskać od jednego z urzędników, z których wynikało, że w 2012 roku w Turkmenistanie mieszkało 4.751.120 obywateli.

Podobne dane, ale dotyczące 2020 roku, opublikował magazyn „Meteożurnał”. Przed trzema laty w Turkmenistanie miało żyć ok. 4,95 mln ludzi. Dane te nie uwzględniają migracji w poszukiwaniu pracy.
W ostatnich latach, według przecieków z migracyjnej służby Turkmenistanu, z kraju wyjechało ponad 2 mln obywateli. Obserwatorzy przypuszczają, że w chwili obecnej ludność republiki liczy najwyżej 2,8 mln ludności. Sytuacja ta przekłada się na różne dziedziny gospodarki, a także na obronność republiki. W armii zaczyna brakować poborowych. Wszystkich, którzy podlegają poborowi, są bezwzględnie powoływani do służby w armii. Absolwentów szkół i uczelni zabiera się wprost z akademii, podczas których odbierają oni świadectwa bądź dyplomy.

Intelektualna urbanizacja

Serdar Berdymuchamedow zamiata te wszystkie sprawy pod dywan, a dziennikarzy zagranicznych zaprasza do odwiedzenia Arkada, nowego miasta, którego ideę budowy rzucił jego ojciec i poprzednik Gurbanguły Berdymuchamedow w 2018 roku.

Znajduje się ono 30 km od Aszchabadu i ma być dowodem na to, że Turkmenistan pomyślnie się urbanizuje, wykorzystując do tego najnowsze technologie, w tym sztuczną inteligencję. W mieście tym, którego budowa pochłonęła dotąd 5 mld $, ma powstać w najbliższym czasie rządowy kompleks, który ma zostać przeniesiony z Aszchabadu. Już teraz powstają osiedla mieszkaniowe, centra handlowe, szkoły, szpitale i kliniki. Na ukończeniu jest budynek teatru, stadion, biblioteka itp.

Miasto jeszcze nie jest zasiedlone, ale władze już robią do niego wycieczki, żeby zademonstrować, jak daleko technologicznie posunął się Turkmenistan. Transportem i ruchem drogowym ma sterować sztuczna inteligencja. Całe miasto ma być monitorowane, z klatkami schodowymi włącznie.

Sztuczna inteligencja będzie też informować mieszkańców, ile zużyli energii elektrycznej, czy gazu i podpowiadać im sposoby oszczędzania. Każdy dom czy mieszkanie będzie wyposażone w roboty, które właściciel będzie mógł uruchomić na odległość itd., itp.

W mieście ma mieszkać 73 tysiące mieszkańców, nie wiadomo jednak, na jakiej zasadzie dobieranych. Najprawdopodobniej mieszkańców w tym „mieście z przyszłości” będzie dobierać prezydencka administracja.

Będzie to nagroda za popieranie reżimu. Serdar Berdymuchamedow skupi w nim swoją elitę. Doskonale wie, że w technologicznym mieście o wiele łatwiej będzie ją kontrolować, bez konieczności używania całych zastępów tajnej policji…

REKLAMA