Koniec globalizacji i globalizmu

Prof. Adam Wielomski
Prof. Adam Wielomski
REKLAMA

Wraz z początkiem wojny na Ukrainie zakończyła się globalizacja i towarzysząca jej ideologia globalizmu. Wizja jednej planety, jednego zarządu planetarnego, jednej światowej gospodarki i kosmopolitycznej kultury rozpadła się. Rosyjski najazd na Ukrainę to początek geopolityczno-cywilizacyjnego rozłamu.

Globalizacja jako proces i globalizm jako ideologia były wyrazem dominacji świata anglosaskiego w polityce, ekonomii i w świadomości ludzkiej. Język angielski był językiem globalizmu. W wyniku wojny na Ukrainie doszło do tektonicznego pęknięcia nie tylko pomiędzy Rosją a Zachodem, lecz między Eurazją a Zachodem. Rosja została usunięta ze wszystkich globalnych zachodnich struktur i organizacji, z systemu SWIFT, z kultury światowej, z zawodów sportowych, etc. Błędem jest jednak pogląd, że została odcięta i została sama.

REKLAMA

Nie mam wątpliwości, że nie byłoby jej agresji na Ukrainę bez poparcia Chin, którym w wojnie tej przypisuję tzw. sprawstwo kierownicze. Dlatego pogląd o izolacji Rosji uważam za nieporozumienie. Rosja nie jest izolowana, lecz oddzieliła się od Zachodu, korzystając z chińskiego wsparcia. Rów tektoniczny dzielący Moskwę od zdominowanego przez Anglosasów Zachodu wcześniej lub później oddzieli również Chiny. Czy Chiny i Rosję można ogrodzić od świata? Można. Ale można także sprawę określić innymi słowami: Rosja z Chinami odgradzają Zachód od reszty świata.

To nie jest odgrodzenie jednego z mocarstw przez inne, lecz podział świata na Eurazję i świat atlantycki. Obydwa te światy są samowystarczalne. Rosja posiada surowce, a Chiny nowoczesną gospodarkę, wytwarzającą już PKB większe od amerykańskiego. Moskwa będzie dostarczała Pekinowi surowce, w które chińska ziemia jest wyjątkowo uboga, a Pekin sprzedawał jej wyroby przemysłowe i elektronikę. Stany Zjednoczone będą sprowadzać surowce z Bliskiego Wschodu i Ameryki Łacińskiej, handlując z Europą Zachodnią, która będzie się teraz starać uniezależnić od surowców rosyjskich. Powstają dwie autarkiczne ekonomicznie, politycznie i cywilizacyjnie – jak to określali geopolityce niemieccy – „wielkie przestrzenie” (niem. Grossraume). Oczywiście, ekonomicznie na tej autarkizacji stracą wszyscy, gdyż rynek światowy zostanie zastąpiony dwoma rynkami wielkoprzestrzennymi.

Chiny już od jakiegoś czasu przygotowują się na ten moment, stawiając na wzrost własnego popytu wewnętrznego i, o czym mało kto wie, popytu wewnętrznego w Rosji. Chińczycy mają to do siebie, że udając naiwnych i przytakując wszystkim, myślą kategoriami dziesięcioleci. Nie daliby Rosji zielonego światła do inwazji na Ukrainę, nie będąc przygotowanymi do zmniejszenia swojej wymiany handlowej z Zachodem. Większość państw amerykańskich, afrykańskich i azjatyckich będzie poza tym konfliktem i będą handlować z obydwoma stronami. Dajmy jako przykład Indie, mocno powiązane ekonomicznie z Anglosasami, lecz od dziesięcioleci kupujące broń w Rosji, ponieważ wrogi im Pakistan otrzymuje ją od Amerykanów.

W 2022 roku skończył się globalizm na korzyść wielkich przestrzeni kontynentalnych. Od kilku lat pisał o tym Klaus Schwab, nauczając o „skróceniu łańcuchów dostaw”. Miała to zrobić pandemia. Na ile skutecznie nie wiem, ale z pewnością proces dokończył Władimir Putin za chińską namową. W 2022 roku ideologia globalizmu cofnęła się z woli panowania nad światem, stając się ideologią świata zachodniego. W tym sensie globalizm stał się „półglobalizmem”. Drugą połówkę świata obejmie „euroazjatyzm”, przy czym proszę tego nie interpretować jako duginizmu, gdyż wątpię, aby w Chinach zachwycano się Czwartą Teorią Polityczną, która jest zbyt rosyjsko-centryczna.

Pęknięcie polityczno-ekonomiczne oznacza także pęknięcie kulturowe. Wspomniany przed chwilą Aleksandr Dugin napisał dwa tygodnie po wybuchu wojny: „Światowe Forum Ekonomiczne ogłosiło, że «zerwało wszystkie stosunki» z rosyjskim rządem i Władimirem Putinem. To świetna wiadomość. Rosja wreszcie pozbyła się globalizmu i fanatyków Wielkiego Resetu. (…) to początek wyzwolenia ludzkości spod liberalnej dyktatury światowych monopoli”. To prawda, Rosja wreszcie pozbyła się globalizmu i fanatyków Wielkiego Resetu.

Po przetłumaczeniu na język polski tradycyjny: Rosja pozbyła się zapadników i zapadnictwa, czyli tych, którzy od stuleci próbowali ją liberalizować, westernizować, upodabniać do Zachodu. W momencie, gdy Federacja Rosyjska została usunięta ze wszystkich instytucji świata zachodniego, dla przeciętnego Rosjanina zapadnik stanie się synonimem zachodniego agenta, który dąży do kapitulacji i podporządkowania się zachodniemu globalizmowi. Putin – który, o czym mało kto dziś pamięta, także był początkowo zapadnikiem i chciał wprowadzić swój kraj do NATO – wykopał właśnie gigantyczny rów między Zachodem a Eurazją. Wykopał go na wiele lat, dziesięcioleci, a może nawet pokoleń.

Zapadnictwo w Rosji zbankrutowało i nie da się obecnie być zapadnikiem i rosyjskim patriotą-państwowcem. Podobny proces dotyczy świata zachodniego, także Polski. Wszyscy wiedzą, że przez lata byłem rosjo-realistą, a dla niektórych rusofilem. Uważałem, że w interesie Polski jest prowadzić politykę Węgier Victora Orbana, czyli uczestnicząc w zachodnich systemach ekonomiczno-obronnych prowadzić wobec Rosji przyjazną politykę.

W 2022 roku opcja prorosyjska w Polsce jest skończona – paradoksalnie właśnie wtedy, gdy ze względu na napiętą sytuację międzynarodową byłaby jak najbardziej potrzebna. Jednak po uchwale Sejmu RP w sprawie uznania Władimira Putina za „zbrodniarza wojennego” i w ogólnej atmosferze nienawiści do Rosji, nie uważam opcji prorosyjskiej za możliwą na długie lata. Będzie zapewne możliwa za ileś lat, ale to już będzie w innym świecie i wątpię, czy tych czasów dożyję. Jeśli przyjmiemy język Dugina, że toczy się walka cywilizacji euroazjatyckiej ze światem Klausa Schwaba, to właśnie mamy triumf schwabizmu w Polsce. Szybko to odczujemy, gdy „pół-globalizacja” zaciśnie nad Polską swoje obcęgi.

REKLAMA