Francuzi o naszej defiladzie z 15 sierpnia

Żołnierze Wojska Polskiego. Zdjęcie ilustracyjne. Foto: PAP
Żołnierze Wojska Polskiego. Zdjęcie ilustracyjne. Foto: PAP
REKLAMA

We francuskich mediach odnotowano defiladę wojskową w Warszawie. Dla Paryża Polska jest od dawna krajem peryferyjnym, lekceważonym, zbyt proamerykańskim i „zacofanym” (przez długie lata podkładem pod relacje z Polski były wozy konne, a dodatkowo uważają nas za kraj na wskroś katolicki). Defilada i pokaz siły militarnej zrobiły jednak swoje.

„Polska marzy o militarnym supermocarstwie” – piszą z pewnym lekceważeniem, zadufani we własną „mocarstwowość”, ale zauważają, że Polska się zbroi, ma u siebie Amerykanów, „zamówiła w dużych ilościach czołgi i samoloty”. Ponieważ nie są to ciągle zakupy sprzętu „made in France”, na przychylność Paryża nie ma co liczyć, chociaż zauważają, że zbrojenia wywołała agresja Putina.

REKLAMA

W reportażu z Powidza można przeczytać, że tamtejszy „klimat coraz bardziej przypomina film „Mash”, amerykański serial z lat 70., którego akcja toczy się na tle wojny koreańskiej. Hałas CH-47 Chinooków, dwuwirnikowych helikopterów zakłóca spokój tego miejsca. Polacy w strojach kąpielowych obserwują ich przez lornetki stojące. We wszystkich zakątkach kraju wszystko przypomina Polakom, że stoją na czele wojny z Rosją”.

France Info stwierdza, że „Polska chce stać się największą armią w Europie”. „Z wojną na Ukrainie u jej granic i poczuciem, że może być następna na rosyjskiej liście, Polska od ponad roku zwiększa wydatki na zbrojenia” – dodają.

Najciekawsze są jednak komentarze samych czytelników. Pokazują mentalność wielu Francuzów, którym od lat Polska kojarzyła się z wozami drabiniastymi, a historię poznawali często w wersji podawanej przez tubylczych marksistów. W przekazywanych opiniach odbijają się nawet echa słynnego przedwojennego sloganu Francuzów – „nie chcemy umierać za Gdańsk”.

I tak w komentarzach pod artykułem „Le Figaro” o defiladzie, można przeczytać, że „Polacy i Ukraińcy toczą poważny spór od ostatniej wojny… A pozwolenie na skandaliczne zbrojenie się Polski to jeszcze jeden błąd Europy!”. „Niebezpieczny kraj podżegający do wojny!”. „Polska marzy tylko o jednym – odzyskać utracone terytoria – i od tego wszystko się zacznie”. Najwyraźniej nas chyba przeceniają…

Jak zwykle słychać też u Francuzów silny nurt antyamerykański: „kraje UE są pod amerykańską dominacją, nic dziwnego”. „Otrzymują dziesiątki miliardów z UE i kupują całą swoją broń z USA lub Korei”. „Dotacje europejskie są wykorzystywane przez Polaków do kupowania pozaeuropejskiego sprzętu wojskowego…..Bądźmy dalej „skubani” na poziomie podatków (dla tych, którzy ich nie płacą wiele) na rzecz nie-Europejczyków. Smutna Francja, smutna Europa…”. „Amerykańska placówka, oczywiście za nasze pieniądze” – dodaje kolejny autor.

„Krótko mówiąc, otrzymują dotacje z Europy (tj. przelewy podatkowe głównie z Francji i Niemiec) i kupują amerykańskie i południowokoreańskie. Kiedy skończymy z tą grabieżą naszych zasobów?” – pisze kolejny czytelnik przekonany, że kraj z „wozami drabiniastymi” żyje z jego podatków.

Są jednak też głosy zrozumienia: „Poszkodowani w 1939 r. zrozumieli lekcję i nie chcą, aby to się powtórzyło”. „Dziwnie jest widzieć tyle flag, ludzi dumnych ze swojego kraju i prezydenta, którego nikt nie wygwizduje się podczas parady (aluzja do Macrona – przyp. aut.), która, jak sądzę, przypada na ich święto narodowe… po prostu nie jesteśmy już do tego przyzwyczajeni…”. „Tymczasem we Francji drag queens promują LGBT w przedszkolach”. „Polska armia wydaje się potężniejsza od naszej. Czasy się zmieniają”. „Polska przoduje w obronie cywilizacji, Francja w globalizacji…”.

REKLAMA