Z ukraińskiego zboża technicznego chleba nie będzie. Czyżby? Sprawę bada prokuratura

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

Prokuratura w Rzeszowie połączyła w jedno 92 postępowania z całego kraju w sprawie wwozu ukraińskiego zboża technicznego. W rezultacie zarzuty usłyszały trzy osoby. A to podobno dopiero początek.

100 ton tzw. pszenicy technicznej z Ukrainy w wyniku działań trzech podejrzanych osób miało trafić do polskich młynów. Później, według portalu bankier.pl, z tej mąki mogło powstać 300 tys. bochenków chleba, które trafiły do polskich domów.

REKLAMA

Kategoria „zboże techniczne” została utworzona sztucznie, by uniknąć kontroli norm przy przekraczaniu granic. Jak przypomina „Super Express”, w kwietniu resort finansów informował, że może ono być wykorzystane do produkcji np. spirytusu technicznego czy jako biokomponent biopaliw. Podkreślano jednocześnie, że „użycie go do produkcji mąki może stanowić niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia”.

Według informacji podawanych przez bankier.pl, pierwszy z podejrzanych usłyszał zarzut oszustwa na szkodę polskiej spółki zajmującej się handlem zbożem. Miał bowiem sprzedać jej przeszło 111 ton pszenicy technicznej z Ukrainy. Nie ujawnił jednak, skąd pochodzi zboże. Szkodę wyceniono na 150 tys. zł.

Drugiej z podejrzanych osób przedstawiono zarzut podrabiania dokumentów, które przewożący przedstawił później w agencji celnej podczas importu zboża z Ukrainy. Dodatkowo usłyszała ona również zarzut popełnienia przestępstwa skarbowego – wartość towaru wpisana na fakturach przekracza 91 tys. zł.

Ostatni z podejrzanych usłyszał zarzut oszustwa celnego. W 190 zgłoszeniach dotyczących kukurydzy i rzepaku zadeklarował, że mają one cele techniczne. Mimo to produkty te trafiły normalnie na sprzedaż w Polsce – jako spożywcze. Wartość tego towaru to ponad 6,3 mln zł.

Prokurator zastosował wobec podejrzanych środki zapobiegawcze w postaci poręczeń majątkowych i dozorów policji.

REKLAMA