AfD nadal na fali

Alice Weidel i Tino Chrupalla z Alternatywy dla Niemiec (AfD).
Alice Weidel i Tino Chrupalla z Alternatywy dla Niemiec (AfD). / Fot. PAP/DPA
REKLAMA

Gospodarka Niemiec od jesieni ub. roku nadal stacza się w stronę już wyraźnej recesji. Jednocześnie nasila się zalew Niemiec przez dalsze setki tysięcy uciekinierów z Azji, Afryki, krajów bałkańskich i Ukrainy, a lewicowy rząd RFN ani myśli rezygnować ze swojej i unijnej szalonej „polityki klimatycznej”, z niemądrej polityki energetycznej oraz z innych „postępowych” projektów eurokomunistycznych. Nic więc dziwnego, że społeczne poparcie dla Alternatywy dla Niemiec nadal rośnie.

W ogólnoniemieckich sondażach preferencji politycznych partii, przeprowadzonych i ogłoszonych w pierwszym tygodniu sierpnia br., konserwatywno-prawicowa Alternatywa dla Niemiec uzyskała następujące wyniki: po 21 proc. ankietowego poparcia w badaniach instytutów „Forsa“ i „Infratest dimap“ (ogłoszonych 1 sierpnia i 3 sierpnia), 21,5 proc. w badaniu ośrodka „INSA“ z 31 lipca oraz aż 23 proc. w ankiecie firmy „YouGov“.

REKLAMA

Dla porównania: nadal żałośnie „centrowi”, „proeuropejscy“ i oportunistyczni wobec terroru ideologii lewicowych tzw. chadecy z CDU-CSU otrzymali w tych samych sondażach po 25-27 proc. ankietowego poparcia, rządząca prosocjalistyczna SPD zaledwie 17 proc. (w sondażu „INSA“ 18,5 proc.), neobolszewiccy Zieloni dostali po 14-15 proc. ankietowych głosów, a demoliberalna FDP tylko 5-7 proc. Gut!

Wyniki tych sondaży już za kilka tygodni zostaną zweryfikowane w wyborczej rzeczywistości, bo 8. października br. mają odbyć się ważne wybory krajowe (regionalne) w 13,5-milionowej Bawarii oraz 6,5-milionowej Hesji. A są to dwa z pięciu największych i politycznie najważniejszych landów na zachodzie i południu RFN.

Zjazd AfD w Magdeburgu

Tymczasem 29-30 lipca i następnie 4-6 sierpnia w Magdeburgu odbył się programowy i przedwyborczy zjazd delegatów Alternatywy dla Niemiec (AfD). Oprócz kilku kwestii programowych zjazd zatwierdził też ogólnokrajową listę 30 czołowych kandydatów tej partii do wyborów posłów do parlamentu UE – planowanych w unijnej Brukseli na koniec maja przyszłego roku. Choć AfD obecną ideologię i politykę władz Unii Europejskiej zdecydowanie odrzuca, to jednak pragnie wziąć udział w tych przyszłorocznych eurowyborach, żeby wraz z posłami z innych krajów Wspólnoty spróbować zbudować w parlamencie UE silną reprezentację konserwatywnej i wolnościowej prawicy, dążącej do radykalnych zmian w obecnej Unii lub (w razie niepowodzenia tych zmian) do jej „uporządkowanego rozwiązania” – jak to zapisano już w czerwcu br. w dokumentach programowych AfD. Albo nawet do jednostronnego wyprowadzenia Niemiec ze struktur i traktatów UE. Bo „ta dzisiejsza Unia Europejska musi umrzeć, żeby prawdziwa Europa mogła żyć” – jak to powiedział 30 lipca (w wypowiedzi dla państwowej telewizji informacyjnej „Phoenix”) Björn Höcke. Richtig! Höcke to lider AfD w Turyngii, gdzie ta partia cieszy się już od kilku lat największą w całych Niemczech popularnością – w sondażach otrzymuje tam ostatnio od 32 do 34 proc. poparcia (!).

Ale 6 sierpnia okazało się, że AfD jednak nie pójdzie do przyszłorocznych wyborów europejskich z wyraźnym żądaniem szybkiego rozwiązania UE i pilnej likwidacji waluty euro czy może nawet wycofania Niemiec z NATO. Na drugiej turze zjazdu w Magdeburgu większość delegatów opowiedziała się bowiem za łagodniejszym brzmieniem preambuły wyborczego programu swej partii – prawdopodobnie przede wszystkim z przyczyn wyborczo-taktycznych, żeby nie przestraszyć tymi żądaniami części obecnych i potencjalnych zwolenników AfD.

W wersji ostatecznie przyjętej pojawił się zapis: „Uważamy Unię Europejską za niereformowalną i uznajemy UE za projekt, który zakończył się wyraźną porażką (…). Dlatego dążymy do utworzenia na nowo »związku europejskich narodów« – nowej europejskiej wspólnoty gospodarczej i wspólnoty interesów, w której suwerenność krajów członkowskich będzie zagwarantowana”. Ten nowy związek miałby zajmować się wyłącznie pilnowaniem całkowitej swobody wzajemnego handlu krajów-członków, ochrony zewnętrznych granic nowej wspólnoty – też przed napływem imigrantów – a także ochroną różnorodnej tożsamości i tradycji narodów Europy. W tej końcowej wersji programu AfD mocno krytykuje też władze Unii Europejskiej, głównie za jej politykę imigracyjną i energetyczno-klimatyczną. Jest też zapis mówiący o tym, że AfD odrzuca „jakąkolwiek dominację mocarstw pozaeuropejskich w europejskiej polityce zagranicznej i polityce bezpieczeństwa”. A Europa powinna „stopniowo brać we własne ręce sprawy własnych zdolności obronnych” (wg dw.com i jungefreiheit.de).

Mówią prawdę jasno i otwarcie

Björn Höcke jest uznawany przez lewicowe media, już od co najmniej dwóch lat, za przywódcę nieformalnego i rzekomo bardzo „radykalnego skrzydła” Alternatywy dla Niemiec. Podobno to „radykalne skrzydło” AfD stało się w ostatnich miesiącach silniejsze i bardziej wpływowe – między innymi w związku z wciąż trwającym i nawet nasilającym się od ub. roku zalewem Niemiec przez uciekinierów z Azji, Afryki, krajów bałkańskich oraz Ukrainy. Podobno dowiodły tego głosowania w pierwszej turze magdeburskiego zjazdu tej partii. Na głównego kandydata AfD, tj. na „jedynkę” na liście ogólnoniemieckiej w wyborach do parlamentu UE, wybrano bowiem większością ponad dwóch trzecich głosów 46-letniego Maximiliana Kraha z Drezna – od 2019 roku jednego z dziesięciu posłów AfD obecnych w parlamencie UE i działacza wspieranego przez grupę Höcke.

W swoim przemówieniu na zjeździe Krah powiedział między innymi, że Unia Europejska ma już bardzo wyraźny program tzw. polityki klimatycznej, wprowadzania ideologii gender oraz wspierania dalszej masowej imigracji i wojny. Natomiast program Alternatywy dla Niemiec „to dobrobyt, rodzina, naród i pokój”. Gut! Krah obwinił też Stany Zjednoczone o dywersyjne zniszczenie gazociągu Nord Stream na Bałtyku. A „to oznacza, że ta niezwykle ważna infrastruktura, od której zależy konkurencyjność niemieckiego przemysłu, została zniszczona na naszych oczach”. Inni mówcy stwierdzali między innymi, że AfD chce powrotu do Europy państw narodowych i w pełni suwerennych – bez obecnej władzy oraz lewicowej polityki brukselskich komisarzy i urzędników UE, w dodatku w ich bieżącej działalności przez nikogo niekontrolowanych.

Podobno niemal wszystkie czołowe miejsca na tej krajowej liście AfD obsadzili kandydaci popierani przez ww. grupę „radykałów”, jak ich nazywa niemiecka prasa. Niektórzy z tych kandydatów i działaczy AfD opowiadają się za możliwie pilnym wystąpieniem Niemiec z Unii Europejskiej, a inni mniej wyraźnie. Jednak wszyscy oni są zdecydowanie przeciwni dalszemu przekształcaniu UE w jakąkolwiek europejską federację, wprowadzaniu „zielonego ładu”, lewicowej i absurdalnej „polityki ochrony klimatu” oraz innych projektów eurokomunistycznych. Są także przeciwni m.in. dalszemu zwiększaniu podatków i finansowych obciążeń obywateli czy firm, co jest niezmiennym celem obecnego rządu RFN – tworzonego od grudnia 2021 r. przez SPD, eurokomunistycznych i skrajnie lewackich Zielonych oraz demoliberalną FDP. Działacze Alternatywy dla Niemiec są też nadal przeciwni dalszym niemieckim dostawom broni ciężkiej dla kijowskiej Ukrainy i opowiadają się za natychmiastowym zniesieniem sankcji UE i RFN nałożonych na Rosję – sankcji już mocno szkodzącym także gospodarce Niemiec.

Alternatywa dla Niemiec zyskuje więc poparcie kolejnych grup obywateli głównie dlatego, że po prostu głośno i otwarcie głosi różne prawdy oraz trafne diagnozy przyczyn postępującego w Niemczech i Europie kryzysu gospodarczego i społecznego. Podczas wspomnianego zjazdu AfD w Magdeburgu obok np. takich jej starych haseł, jak wolność i suwerenność Niemiec i ich polityki czy powrót do własnej waluty marki, mocno przebijały się także hasła i postulaty zakończenia wojny na Ukrainie – Niemcom i innym narodom, w tym większości Ukraińców, wojny zupełnie niepotrzebnej. Partia ta przyciąga więc także szczególnie tych Niemców, którzy od lat są niechętni kolejnym wojnom inspirowanym czy wywoływanym w świecie przez władze USA i Wlk. Brytanii – w imię ich głoszonych „demokratycznych wartości” i ukrytych faktycznych interesów oraz walk tych władz z kolejnymi „reżimami autorytarnymi” itp. AfD przyciąga także tych Niemców, którzy w Rosji nadal upatrują ważnego partnera Niemiec i ich gospodarki, a za wojnę na Ukrainie obwiniają głównie politykę i interesy władz USA. Tymczasem powyższego stare niemieckie partie „systemowe”, jak SPD, CDU czy FDP, milionom zwykłych Niemców nigdy otwarcie i głośno (jak AfD) nie mówiły i nie powiedzą. Bo te stare partie stały się, już kilkanaście lat temu, swoistymi więźniami i zakładnikami swojej i nie tylko swojej lewicowej ideologicznej poprawności i polityki. Ideologii i polityki coraz częściej i silniej wręcz neokomunistycznej i eurokomunistycznej – bo dodatkowo wzmacnianej przez jeszcze bardziej lewicową i „postępową” ideologię i politykę Paryża, Madrytu czy Brukseli.

Wskazania na dalsze spadki przemysłu i gospodarki

PKB Niemiec utrzymał się w II kwartale br. na prawie tym samym poziomie co w I kwartale, tj. minus 0,3-0,4 proc. w stosunku do ostatniego kwartału 2022 r. Jednak pozostałe ważne wskaźniki gospodarki, jak między innymi indeks „gospodarczego klimatu”, czyli ocen i nastrojów około 9 tys. ankietowanych co pół roku kierowników niemieckich przedsiębiorstw – opracowywany od lat przez Instytut Ifo z Monachium – świadczą o postępującym spadku gospodarki co najmniej od stycznia br. W lipcu br. ten indeks „gospodarczego klimatu” spadł trzeci miesiąc z rzędu, przy czym większość ankietowanych menedżerów oceniła bieżącą sytuację swoich firm oraz ich perspektywy na kolejne pół roku gorzej niż kilka miesięcy temu. To obszerne badanie Clemens Fuest, prezes Instytutu Ifo, podsumował słowami: Sytuacja niemieckiej gospodarki staje się coraz bardziej ponura (wg DPA). Donnerwetter!

Ale nie tylko badacze Ifo prognozują, że PKB Niemiec w bieżącym trzecim kwartale ponownie spadnie. Np. według prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego z końca lipca Niemcy w tym roku będą jedynym dużym krajem Zachodu o malejącej gospodarce, a przede wszystkim o kurczącej się produkcji przemysłu. Bo znaczne ograniczenie popytu ze strony wielu zagranicznych klientów już odczuwają zwłaszcza główne branże eksportowe, jak niemiecki przemysł maszynowy i motoryzacyjny. Według opinii głównego ekonomisty Commerzbank AG Jörga Krämera sytuacja jest już więc jasna i „niestety nie ma nadziei na szybką poprawę”. Krämer dodał, że do pogorszenia koniunktury niemieckiego przemysłu w tym roku przyczyniają się jeszcze przede wszystkim „podwyżki stóp procentowych na całym świecie”, co mocno wpływa na spadek zamówień z zagranicy.

Należy zauważyć, że niektórzy cytowani przez prasę niemieccy czy inni ekonomiści nie wspominają przy tym o innych najważniejszych i pierwotnych przyczynach kurczenia się gospodarki oraz przemysłu Niemiec co najmniej od jesieni ub. roku, spadku koniunktury, poziomu zamówień przemysłu itd., tj. o ciągle rosnących od 2021 roku kosztach energii, paliw, transportu i pracy, a więc o bezpośrednich skutkach szalonej „klimatycznej”, energetycznej, transportowej i finansowej polityki władz UE, RFN, Francji itd. A czołowym świadectwem fatalnego i decydującego wpływu wymienionych i innych „polityk” oraz projektów władz UE na życie gospodarcze Europy jest przecież to, że gospodarki większości innych krajów UE i niemal wszystkich krajów samej waluty euro od miesięcy także tkwią w stagnacji lub już w recesji.

REKLAMA