
Konfederacja notuje regularne sondażowe wzrosty i cieszy się już poparciem na poziomie kilkunastu procent. Gdzie jest sufit prawicowego ugrupowania? Mowa nawet o 30 procentach.
Tak uważa prof. Przemysław Sadura, szef Katedry Socjologii Polityki na Wydziale Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego.
W rozmowie z „Newsweekiem”, na pytanie, czy Konfederacja osiągnęła już szczyt poparcia, odpowiedział: – Może osiągnąć jeszcze więcej. Gdy w badaniach, jakie prowadziłem ze Sławomirem Sierakowskim, próbowaliśmy ocenić potencjalny elektorat Konfederacji, to wyszło nam, że może on wynosić nawet 30 proc.
– 30 proc. Tyle mniej więcej wychodzi, jeśli do obecnego elektoratu Konfederacji – 10-15 proc., jakie zdobywa teraz w sondażach – dodać ludzi, którzy w przeszłości głosowali na Konfederację, wskazują ją jako partię drugiego wyboru lub deklarują wysoki poziom sympatii do tej partii – kontynuuje prof. Sadura.
Zaznacza, że mowa o „elektoracie potencjalnym”. Ten na podobnym poziomie kształtuje się u Lewicy, ale o wiele bardziej prawdopodobne jest, że to Konfederacja osiągnie lepszy wynik.
– Konfederacja w przeciwieństwie do Lewicy jest na fali, więc może jeszcze część potencjalnego elektoratu zmienić w realny – mówi.
Według prof. Sadury elektorat Konfederacji jest bardzo różny, rozproszony. – Częściowo to są wyborcy PiS i Platformy, są też osoby, które nie wiedzą, czy zagłosują albo nie są pewni na kogo – powiedział dla „Newsweeka”.
Nie wyklucza, że po wyborach będzie panował chaos, ponieważ Konfederacja – bez której nikt nie będzie miał większości – nie utworzy rządu ani z PiS-em, ani z PO. Taki scenariusz oznacza powtórkę wyborów, w których – zdaniem prof. Sadury – „Konfederacja może uzyskać jeszcze większe poparcie”.
Zdaniem rozmówcy istnieje też szansa, że nawet jeśli nie cała Konfederacja, to kilkunastu posłów tej formacji da się „przekupić” POPiS-owi. – Jeśli Konfederacja zwiększy liczbę posiadanych mandatów dwu lub trzykrotnie, co możliwe przy obecnych sondażach, to w Sejmie pojawi się wielu niedoświadczonych w politycznej grze debiutantów, których stare partie będą chciały wykorzystać – twierdzi.