Trzy statki przemytnicze z migrantami dobiły do Włoch. Tylko w ciągu 48 godzin…

Imigranci na łodzi. Zdjęcie ilustracyjne. Foto: PAP/EPA
Imigranci na łodzi. Zdjęcie ilustracyjne. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

Przemytnicze statki organizacji „humanitarnych” nie próżnują i starają się zdezorganizować działania premier Meloni, która chce zastopować napływającą do jej kraju falę migracji. W ciągu 48 godzin do portów Włoch przybyły trzy takie jednostki z migrantami na pokładach.

Każdy z nich dowiózł po około 100 migrantów. Włochy odpowiadają, jak mogą. Dwie z trzech przemytniczych jednostek zostały zatrzymane. Zarzuca się im naruszenie nowo wprowadzonych w Italii przepisów o ratownictwie morskim.

REKLAMA

23 sierpnia skonfiskowano jednostki „organizacji pozarządowych Open Arms i Sea-Eye”. W poniedziałek, podobny los spotkał także statek „Aurora” należący do niemieckiej organizacji Sea-Watch.

Nowe włoskie przepisy zobowiązują statki organizacji pozarządowych do zacumowania we wskazanym porcie, przed każdą kolejną „akcją ratowniczą”. Przepisy wprowadzone przez rząd Giorgii Meloni są jednak przez przemytnicze organizacje „testowane” i naginane.

Sea-Eye podaje, że ich statek został zatrzymany w porcie Salerno, około pięćdziesiąt kilometrów od Neapolu, za „prowadzenie więcej niż jednej akcji ratunkowej” bez zawijania do wyznaczonego portu. Mieli na pokładzie 114 osób. Tradycyjnie tłumaczą się, że „musieli”, bo ich pasażerom groziło niebezpieczeństwo.

Atakują też Rzym, twierdząc, że włoskie ustawodawstwo jest „sprzeczne z prawem międzynarodowym, które zobowiązuje kapitana do ratowania osób znajdujących się w niebezpieczeństwie na morzu”. Ta niemiecka organizacja pozarządowa została ukarana dodatkowo grzywną w wysokości około 3000 euro.

Z kolei zarejestrowana w Hiszpanii organizacja Open Arms „uratowała” 132 osoby. Ci zostali ukarani grzywną w wysokości 10 000 euro, a ich jednostka została skonfiskowana we wtorek po zignorowaniu instrukcji władz włoskich, aby nie przeprowadzać dwóch akcji ratowniczych po kolei na Morzu Śródziemnym.

Organizacja Open Arms twierdzi, że ​​jej statek płynął do wskazanego przez władze portu Carrara, ale załoga dowiedziała się o trudnej sytuacji „dwóch łodzi znajdujących się w niebezpieczeństwie na południe od ich pozycji” i ruszyła „na pomoc”. Open Arms twierdzi, że postępował zgodnie „z międzynarodowym prawem morskim i przeprowadził akcję ratunkową”. Jednostce nakazano udanie się do wybranego portu, ale ta kontynuowała zbieranie migrantów.

REKLAMA