Pomimo fali upałów i temperatur dochodzących do 40 stopni Celsjusza, mer Bordeaux w południowo-zachodniej Francji Pierre Hurmic konsekwentnie nie korzysta z klimatyzacji, bo zobowiązał się do tego przed wyborcami – podał dziennik „Le Figaro”.
Choć „proekologiczny” burmistrz sam nie korzysta z urządzeń chłodzących, to jednocześnie nie zabrania tego swoim pracownikom podczas obecnej fali upałów, która dotyka znaczną część kraju.
„Mimo że klimatyzatory chłodzą pomieszczenia, korzystanie z nich przyczynia się do globalnego ocieplenia” – grzmi „Le Figaro”.
W czwartek rano mer Hurmic udał się na spotkanie z mieszkańcami miasta najbardziej narażonymi na wysoką temperaturę. Spotkał się m.in. z pracownikami miejskimi, którzy pomagają osobom starszym przetrwać upały.
We Francji, przede wszystkim w południowej i południowo-wschodniej części, wciąż utrzymują się temperatury w okolicy 40 stopni. W kilkunastu departamentach obowiązuje najwyższy, czerwony alert ostrzegawczy. Jak podaje państwowa służba meteorologiczna, jest to największa fala upałów w tym roku.