
Oficjalne stanowisko Ukrainy względem Kosowa pozostaje niezmienne: jest to terytorium Serbii – powiedział w czwartkowym wywiadzie dla serbskiej telewizji N1 Mychajło Podolak, doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Zwracając się do serbskich widzów ostrzegł, że „Rosja – taka, jaką jest obecnie – nie może być postrzegana jako partner strategiczny”.
Podolak skomentował słowa zajmującej się w Parlamencie Europejskim Kosowem europosłanki Violi von Cramon-Taubadel, która powiedziała, że prezydent Serbii Aleksandar Vuczić prawdopodobnie oferował prezydentowi Ukrainy broń w zamian za odmowę uznania niepodległości Kosowa.
„Nie ma w tym ani trochę prawdy, to czysta spekulacja. Spotkanie było ważne, bo komunikacja jest ważna; musimy zrozumieć pozycje i stanowiska dwóch państw” – zaznaczył doradca Zełenskiego. „Rozumiemy stosunki Serbii i Rosji, chcemy też, żeby Serbia zrozumiała nasze pragnienie niezależności od decyzji wielkich państw. Żeby zrozumiała, czemu Rosja nas napada” – dodał.
Zapewniając o niezmienności stanowiska Kijowa względem statusu byłej serbskiej prowincji Podolak podkreślił, że kwestii Kosowa nie należy powiązywać z wydarzeniami na Ukrainie. „Przeciwko Ukrainie toczy się klasyczna wojna jednego państwa, które wkroczyło na obszar innego i tam próbuje anektować terytorium” – zaznaczył.
Prezydent Serbii, komentując zorganizowany w Atenach na początku tygodnia szczyt liderów państw bałkańskich oraz Mołdawii, przyznał, że jako jedyny wyraził sprzeciw wobec ujęcia w deklaracji podsumowującej spotkanie tematu sankcji przeciwko Rosji.
Wcześniej w sierpniu Vuczić zapewniał, że „pomimo największej jak dotąd presji na to, by Belgrad dołączył do nakładanych na Moskwę sankcji”, jego kraj „zrobi wszystko, aby zachować w tej kwestii swoje stanowisko”.
Serbskie władze, chociaż w głosowaniach na forum ONZ potępiły rosyjską inwazję na Ukrainę, konsekwentnie odmawiają przyłączenia się do sankcji nakładanych na Rosję.