Michalkiewicz: „Demokracja polega na tym, że…”

Stanisław Michalkiewicz.
Stanisław Michalkiewicz. / foto: screen YouTube
REKLAMA

W jednym z komentarzy opublikowanych na kanale asmeredakcja na YouTube Stanisław Michalkiewicz skomentował „najgorętsze” nazwiska na listach Koalicji Obywatelskiej. Wyjaśnił też, na czym polega demokracja.

– Demokracja polega na tym, że zanim jeszcze odbędzie się głosowanie jakiekolwiek, to ścisłe kierownictwa partii kompletują listy wyborcze – wskazał Stanisław Michalkiewicz.

REKLAMA

Jak mówił, dzieje się to w ten sposób, że „mnóstwo ambicjonerów odrzucają precz i swoich faworytów umieszczają, najlepszych faworytów to na jedynkach”. – To może by nie było takie sensacyjne, bo wiadomo, kto lepszy faworyt, ten ma lepsze miejsce na liście wyborczej, ale dwie sensacje się pojawiły – zaznaczył.

– Na listę wyborczą Volksdeutsche Partei został wciągnięty pan Michał Kołodziejczak z Agrounii – powiedział. Michalkiewicz przypomniał, że „Kołodziejczak najpierw próbował zlać się z panem Kosiniakiem-Kamyszem i panem Szymonem Hołownią”. – Pan Kosiniak-Kamysz był bardzo zainteresowany tym zlaniem, ale pan Szymon Hołownia tutaj się usztywnił, nie chciał się zlać. Widocznie jego mentor, pan Michał Kobosko surowo mu tego zabronił – ocenił.

Jak przypomniał, „Kołodziejczak dostał jedynkę na liście wyborczej Volksdeutsche Partei, w zamian za obietnicę złożoną Donaldu Tusku, że rzuci mu polską wieś do stóp i w ten sposób wyeliminuje wszelkie wpływy Prawa i Sprawiedliwości na polskiej wsi”.

– Drugą jedynkę na liście Volksdeutsche Partei dostał pan redaktor Bogusław Wołoszański. Pan redaktor Bogusław Wołoszański znany był z odkrywania rozmaitych tajemnic XX wieku, ale nie wszystkich, bo np. taką tajemnicę XX wieku, że był tajnym współpracownikiem Departamentu I MSW, wywiadu Służby Bezpieczeństwa, na teren Wielkiej Brytanii to tak nie ujawnił. Dopiero jak mu to ujawniono, to już nie miał co – skwitował.

– Za jaką cenę się wkupił na listę Volksdeutsche Partei pan redaktor Wołoszański? Obiecał, już nie, że polską wieś rzuci Donaldu Tusku do stóp, bo on to chyba na polskiej wsi wielkich wpływów nie ma, ale że zdemaskuje złowrogiego Antoniego Macierewicza – mówił publicysta.

W ocenie Michalkiewicza, „stare Kiejkuty musiały zaktywizować go ponownie, powiedzieć panu redaktorowi Wołoszańskiemu: wiecie, rozumiecie Wołoszański, wy zdemaskujcie prawidłowo tego Macierewicza całego, w zamian za to dostaniecie mandat poselski, a jak nie, to będzie z Wami brzydka sprawa”.

– Możliwa jest jeszcze inna perfidna zagrywka, że oto stare Kiejkuty, wykonując zadanie zlecone przez CIA, w charakterze takiego konia trojańskiego próbują wprowadzić pana redaktora Wołoszańskiego, który nie tylko Macierewicza zdemaskuje, o ile go w ogóle zdemaskuje, ale potem już jako poseł będzie zadaniowany, żeby demaskować samego Donalda Tuska – skwitował Michalkiewicz.

REKLAMA