Ukraińcy pobili Polaków na Bulwarach Wiślanych? Policja wydała oświadczenie ws. głośnego nagrania [VIDEO]

Polak zamordowany we Włoszech.
Policja na sygnale - zdj. ilustracyjne. Fot. Max Fleischmann/Unsplash
REKLAMA

Od kilkunastu godzin po sieci krąży filmik, jakoby ukazujący pobicie Polaków przez Ukraińców na Bulwarach Wiślanych. Policja wydała oświadczenie w tej sprawie.

Zmontowany z dwóch ujęć film jako pierwsza w piątek po południu opublikowała „Gazeta Stonoga” związana oczywiście ze Zbigniewem Stonogą.

REKLAMA

W pierwszej części widzimy grupę kilku osób nad rzeką (jakość nagrania nie pozwala jednoznacznie stwierdzić, czy są to Bulwary Wiślane w Warszawie). Jeden trzyma ukraińską flagę, inny krzyczy „Slava Ukraini”.

Potem mamy przejście do drugiego ujęcia, w którym widzimy, jak już w całkiem innym miejscu dochodzi do bójki na bulwarach. Właściwie bójką ciężko to nazwać – jedna osoba uderza i kopie drugą, która nie próbuje się bronić.

Gazeta Stonoga twierdzi, że film obrazuje Ukraińców bijących Polaków za to, że ci nie chcieli wykrzykiwać hasła „Slava Ukraini”.

„Polacy odmówili twierdząc, że są Polakami i nie będą wykrzykiwać tych tekstów. Wówczas rozpoczęło się ich bicie i kopanie. Osiem osób doznało urazów wielonarządowych, a jedna z nich (student psychologii) przebywa w szpitalu. Przybyła na miejsce tzw. policja czytaj milicja obywatela kaczyńskiego spisała sprawców i zwolniła” – czytamy na profilu Gazeta Stonoga.

W sieci rozpętała się burza. Niemal dobę później do krążącego nagrania odniosła się warszawska policja. Funkcjonariusze potwierdzają, że interwencja w nocy miała miejsce, ale przebieg zdarzeń opisują całkiem inaczej.

„Potwierdzamy informację o interwencji na Bulwarach Wiślanych w nocy z czwartku na piątek. Kilka minut po telefonicznym zgłoszeniu dotyczącym agresywnej grupy mężczyzn na miejscu zdarzenia pojawili się policjanci. Wylegitymowano łącznie 13 osób, w tym obywateli Gruzji, którzy zostali wskazani jako agresorzy. Wśród legitymowanych nie było osób narodowości ukraińskiej. Na miejscu obecna była także karetka pogotowia, nikt nie potrzebował pomocy medycznej. Nikt też nie złożył zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. W związku z filmem, który pojawił się w mediach społecznościowych, obrazującym, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa ściganego z urzędu, czynności w tej sprawie prowadzi Komenda Rejonowa Policji Warszawa I. Do chwili obecnej nikt nie złożył zawiadomienia w tej sprawie” – czytamy w oświadczeniu policji.

 

REKLAMA