12-letni syn emira ofiarą kradzieży na paryskich Polach Marsowych

Paryż
Paryż. Zdjęcia ilustracyjnie. / foto: Pixabay
REKLAMA

Do zdarzenia doszło w nocy z czwartku na piątek 25 sierpnia, a w sprawie zatrzymano dwie osoby. 12-letni syn emira i wysokiego dygnitarza Zjednoczonych Emiratów Arabskich, padł ofiarą kradzieży. Tego typu przestępstwa nie są tu niczym nadzwyczajnym, ale ze względu na status ofiary, wizerunek Francji może jednak ucierpieć.

Do kradzieży doszło w turystycznym sektorze Paryża Trocadéro-Champ-de-Mars, w 7. dzielnicy. Około godziny 00:40 do policjantów z brygady BAC podszedł ochroniarz ofiary, który zgłosił im kradzież telefonu komórkowego jego młodego podopiecznego.

REKLAMA

Jak na ochroniarza to reakcja mocno „praworządna”. Na plus należy zaliczyć, że ochroniarz syna emira umiał wskazać dwie osoby, które brały udział w kradzieży. Zostały natychmiast zatrzymane.

Skradzionego telefonu jednak nie udało się odzyskać. Ofiara wraz z ochroniarzem najwidoczniej stracili zaufanie do policji, bo nie tylko nie złożyli oficjalnego zawiadomienia o przestępstwie, ale na drugi dzień francuską stolicę opuścili.

Cytowane przez francuskie „źródła policyjne” mówią, że „na szczęście była to ‘tylko’ kradzież telefonu, a nie np. rana kłuta, bo byłby to już incydent dyplomatyczny”. To kolejny przykład tego, że socjalistyczne władze miasta i rząd nie radzą sobie z bezpieczeństwem okolicy Wieży Eiffla. To turystyczne miejsce regularnie jest świadkiem kradzieży, napadów, a nawet gwałtów. Prawicowa opozycja postulowała nawet zamykanie pół Marsowych na noc…

Źródło: Valeurs

REKLAMA