Islamiści wymuszają poszanowanie dla religii w państwie UE

Flaga Danii. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Flaga Danii. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

Palenie Koranu w Szwecji i Danii wywołało bardzo konkretne echa w krajach muzułmańskich. W Pakistanie i Iraku usiłowano puścić z dymem skandynawskie placówki dyplomatyczne, a Turcja nawet zablokowała akcesję Szwecji do NATO.

W obydwu tych krajach profanowanie religii uważane jest za akt „wolności słowa”. Jednak Dania powoli „pęka”. Kopenhaga wprowadza pod obrady projekt ustawy zakazującej palenia Koranu, ale i bezczeszczenia np. Biblii. Ciekawych czasów dożyliśmy… Propozycja takiej ustawy została zgłoszona w piątek 25 sierpnia.

REKLAMA

Duński rząd chce „zakazania niewłaściwego traktowania przedmiotów mających istotne znaczenie religijne dla wspólnoty wierzących”. Ma to zaradzić problemowi, bo od kilku tygodni w Danii dochodziło do prowokowania wyznawców islamu, co z kolei spotyka się z odwetem muzułmanów.

Dania rozszerzyła nawet i wzmocniła kontrole graniczne, co ma „przeciwdziałać zagrożeniom”, bo rząd obawia się aktów terroru. Nowe prawo ma konkretnie „zabraniać niewłaściwego traktowania przedmiotów mających istotne znaczenie religijne” – mówił Minister Sprawiedliwości Peter Hummelgaard.

Ustawa obejmuje Koran, ale także przy okazji Biblię, Torę i wszelkie inne symbole religijne. Za ich profanację ma grozić grzywna, a nawet nawet kara do 2 lat więzienia. „Nie możemy dalej siedzieć bezczynnie, podczas gdy kilka osób robi wszystko, co w ich mocy, aby wywołać gwałtowne reakcje społeczne” – krytykował sytuację minister sprawiedliwości.

Mówił też wprost, że „palenie Koranu szkodzi Danii i duńskim interesom”. Projekt ustawy nie dotyczy jednak „werbalnego lub pisemnego wyrażania opinii”, co dotyczy np. na przykład karykatur Mahometa. Peter Hummelgaard zapewniał, że Dania jest dalej krajem opowiadającym się za wolnością słowa.

Źródło: Valeurs

REKLAMA