Tragedia podczas Air Show w Radomiu. Jest oświadczenie policji

F-16 podczas Air Show w Radomiu.
F-16 podczas Air Show w Radomiu. / Fot. PAP
REKLAMA

Po pięcioletniej przerwie wróciły pokazy Air Show w Radomiu. W ich trakcie doszło do tragedii – zmarł 63-letni mężczyzna. Policja wydała oświadczenie w tej sprawie.

Międzynarodowe pokazy Air Show w Radomiu organizowane są zwykle co dwa lata. Ostatni raz impreza odbyła się w 2018 r. i wówczas wzięło w niej udział ponad 160 tys. widzów. Pięcioletnia przerwa związana była z ogłoszoną pandemią i wprowadzanymi w związku z tym politycznymi restrykcjami, a także rozbudową lotniska Warszawa-Radom.

REKLAMA

W miniony weekend, po pięcioletniej przerwie, tłumy miłośników lotnictwa podziwiały podniebne wyczyny polskich i zagranicznych pilotów na Międzynarodowych Pokazach Lotniczych „Air Show”. Podczas dwudniowej imprezy zaprezentowało się ponad 50 maszyn w powietrzu i na ziemi oraz przeszło 70 jednostek sprzętu lądowego.

Na lotnisku panowała piknikowa atmosfera. Było słonecznie, upalnie i głośno. Huk silników przelatujących maszyn towarzyszył widzom przez niemal cały czas. Sprzedano 180 tysięcy biletów.

Niestety, w trakcie pokazów doszło do tragedii. W sobotę zmarł 63-letni mężczyzna, jeden z widzów. W pewnym momencie zasłabł i osunął się na ziemię. Jako pierwsi pomocy udzielili znajdujący się nieopodal policjanci, następnie na miejsce dotarli ratownicy medyczni. Mężczyzny nie udało się uratować.

Część osób narzekała na organizację wydarzenia. Wskazywano, że w kolejce do okazania biletów stały tłumy ludzi, a cała procedura prowadzona była dość wolno. Utrudniony był także dostęp do wody pitnej. Niektórzy sugerowali, że te utrudnienia plus upał mogły przyczynić się do śmierci 63-latka.

Po jakimś czasie policja wydała oświadczenie w sprawie śmierci podczas Air Show w Radomiu. Instytucja twierdzi, że mężczyzna wraz z bliskimi oglądali pokazy z miejsca poza oficjalnym terenem imprezy. Usiedli oni w okolicach Kiedrzyna, czyli wioski znajdującej się tuż przy lotnisku.

REKLAMA