Amerykańskie sądy chcą wpłynąć na wybory? Trump nie kryje słów oburzenia

Donald Trump w budynku aresztu hrabstwa Fulton w Atlancie. Zdjęcie: PAP/EPA
Donald Trump w budynku aresztu hrabstwa Fulton w Atlancie. Zdjęcie: PAP/EPA
REKLAMA

Donald Trump ma być od 4 marca przed sądem federalnym za próbę odwrócenia wyniku wyborów z 2020 r. To pierwszy i niemal „historyczny” proces karny tego typu, z tym, że wyznaczony harmonogram ma wyraźny wpływ na pokrzyżowanie planów politycznych byłego prezydenta.

Donald Trump nie kryje słów oburzenia. 4 marca 2024 roku przypadnie w połowie kampanii wyborczej. Co gorsza, będzie to w przededniu kluczowej dla wyborów daty, czyli tzw. „superwtorku”, dnia, w którym piętnaście stanów decyduje jednocześnie o tym, kto ma otrzymać nominację swojej partii.

REKLAMA

Donald Trump pozostaje faworytem w szeregach Partii Republikańskiej, a jej wyborcy uważają ciąganie po sądach za zemstę Demokratów i „polowanie na czarownice”. Trump w sondażach niemal miażdży republikańskich konkurentów w prawyborach partii.

Jednak proces trwający od czterech do sześciu tygodni wiosną przyszłego roku, może jego pozycję osłabić. Trump uznał termin swojego procesu „ingerencją w wybory”, czyli postawił sądom taki sam zarzut, jak one jemu.

Prawnicy Republikanina z pewnością złożą apelację. Chcieliby przełożenia procesu na rok 2026 i argumentują to czasem na konieczne zapoznanie się ze wszystkimi dokumentami. Rzeczywiście, dokumenty oskarżenia przedstawione przez rząd mają ponad… 12 milionów stron.

Sędzia Tanya Chutkan już jednak stwierdziła, że „bez względu na swój harmonogram, pan Trump, tak jak każdy inny oskarżony, będzie musiał dopilnować, aby termin rozprawy został dotrzymany”. „Trzecia władza” coraz mniej ukrywa swoje prawdziwe i „postępowe” intencje.

Rok 2024 będzie dla Trumpa maratonem prawnym. Były prezydent musi stawić się także w dwóch innych procesach. Począwszy rozpocznie się 25 marca w Nowym Jorku (opłacenie milczenia byłej aktorki porno), potem 20 maja na Florydzie (zatrzymywanie dokumentów z klauzulą „ściśle tajne” po opuszczeniu Białego Domu). Jest i trzeci proces, dotyczący manipulacji wyborami prezydenckimi w Georgii, którego data nie jest jeszcze ustalona.

Trump ma jednak szansę przekształcić procesy w kampanię wyborczą i zebranie dodatkowych głosów. Nawet „Wall Street Journal” w artykule wstępnym z 29 sierpnia zauważa, że „republikańscy wyborcy mogą podtrzymać poparcie dla niego, w ten sposób pokazując establishmentowi środkowy palec”.

Tak stało się w  Georgii, gdzie po przedstawieniu aktu oskarżenia i krótkim pobycie w więzieniu w Atlancie 25 sierpnia, „kryminalne zdjęcie” Trumpa nie tylko go nie upokorzyło, ale stało się sztandarową fotką jego kampanii i „hitem” marketingu. Zdjęcie, na którym Donald Trump jest sfotografowany z pochyloną do przodu głową i twardym spojrzeniem, zostało wydrukowane na milionach T-shirtów, kubków itp. produktów. Według magazynu Politico w 48 godzin sztab Trumpa zebrał w ten sposób ponad 7 milionów dolarów.

REKLAMA