Trzcinica. Zabił psa w samoobronie. Prokuratura zadecydowała

Łapy psa.
Łapy psa - zdj. ilustracyjne. / Fot. Glen Carrie/Unsplash
REKLAMA

Mamy finał głośnej sprawy z Trzcinicy, gdzie mężczyzna zabił – jak twierdził w samoobronie – psa. Prokuratura przeprowadziła dochodzenie i zadecydowała, co dalej.

Do zdarzenia doszło w lutym br. 43-letni mężczyzna zabił psa na swojej posesji. Od razu zawiadomił o tym policję.

REKLAMA

Jak zeznał, pies wtargnął na jego teren i poleciał do kurnika, gdzie zaatakował kury oraz ptactwo. Właściciel posesji próbował przegonić czworonoga, wtedy ten miał się na niego rzucić i gryźć. 43-letni mężczyzna w samoobronie uderzył psa trzonkiem od siekiery. Zwierzę zmarło.

Portal nowiny24.pl dotarł do właścicielki psa, która twierdzi, że jej pupil był oazą spokoju i nigdy nikogo by nie skrzywdził. Sugerowała, że sąsiad zabił psa z zemsty. Wcześniej miał twierdzić, że pies zagryzł 11 kur i zażądał za to 1000 złotych tytułem odszkodowania.

Kobieta nie zapłaciła, bo – jak mówi – sąsiad nie przedstawił dowodów. Twierdzi też, że mężczyzna nachodził ją w domu. Aż tamtego dnia lutego jej pies zaginął. Chwilę później dowiedziała się, że nie żyje.

Mamy wątpliwości, czy sam uciekł, łańcuch nie był zerwany, tylko jakby odłożony. Gdy dowiedzieliśmy się że pies został zabity, dla nas ewidentnie była to zemsta – mówiła kobieta w rozmowie z portalem nowiny24.pl.

Policjanci na miejscu zabezpieczyli ślady i truchło psa do badań. Mężczyzna nie wymagał pomocy medycznej, choć na jego ciele ujawniono ślady mogące świadczyć o ataku czworonoga.

Sprawę badała prokuratura. Jak podaje portal jaslo4u.pl, śledczy zadecydowali o umorzeniu postępowania. Ich zdaniem zeznania mężczyzny były spójne z zebranym materiałem dowodowym. 43-latek miał prawo się bronić przed agresywnym psem.

REKLAMA