
Tuż po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich, w których zwyciężył urzędujący prezydent Ali Bongo, w jednym z kanałów telewizyjnych pojawiła się grupa wyższych oficerów, informując, że przejęli władzę w Gabonie – poinformowała w środę agencja Reutera.
– W imieniu ludu Gabonu postanowiliśmy bronić pokoju poprzez położenie kresu obecnej władzy – oświadczyli. Wojskowi powiadomili, że reprezentują całe krajowe siły zbrojne.
Granice – powiedzieli – zostały zamknięte, instytucje państwowe – rozwiązane, a wyniki wyborów – unieważnione. Zgodnie z informacją przekazaną przez krajową komisję wyborczą na prezydenta Bongo, który walczył o trzecią kadencję, padło ponad 64 proc. głosów. Jego główny rywal Albert Ondo Ossa zdobył poparcie 30 proc. wyborców.
Wkrótce po przekazaniu komunikatu w Libreville, stolicy kraju leżącego w środkowej Afryce nad Atlantykiem, dały się słyszeć strzały.
Wiarygodność wyborów budziła wątpliwości: ograniczono dostęp do niektórych mediów zagranicznych, odcięto dostęp do internetu, wprowadzono godzinę policyjną, nie było zagranicznych obserwatorów.