Papież Franciszek nie tylko chwali ”matuszkę” Rosję, ale i ubolewa nad „reakcyjnymi” katolikami

Papież Franciszek. Foto: PAP/EPA
Papież Franciszek. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

W wywiadzie opublikowanym w poniedziałek 28 sierpnia w magazynie „Civilta Cattolica”, papież Franciszek stwierdza, że Kościół „musi być otwarty dla wszystkich” i nie zgadza się z krytyką ze strony niektórych amerykańskich biskupów.

Franciszek ubolewa nad „głęboko reakcyjną postawą” niektórych katolików w Stanach Zjednoczonych, którzy sprzeciwiają się jakiejkolwiek ewolucji Kościoła. „W Stanach Zjednoczonych sytuacja nie jest łatwa i panuje tam głęboko reakcyjne podejście” – twierdzi 86-letni argentyński papież.

REKLAMA

„Chciałbym przypomnieć tym ludziom, że nie ma sensu ulegać «odstępstwu» i musimy zrozumieć, że istnieje właściwa ewolucja w rozumieniu spraw wiary i moralności” – dodał. Bergoglio wsparł się przykładem ewolucji nauki Kościoła w kwestii niewolnictwa.

Wyjaśnił, że „Kościół musi być otwarty dla wszystkich”, co jest reakcją na zarzuty części amerykańskiej hierarchii, że papież „wykazuje zbyt dużą wyrozumiałość wobec homoseksualistów i osób rozwiedzionych, a jednocześnie nie broni w wystarczającym stopniu życia poczętego i nie sprzeciwia się aborcji”.

Franciszek broni się, że „towarzyszenie ludziom duchowo i duszpastersko, wymaga wiele taktu i kreatywności”. Chyba jednak nie wymaga ustępstw na rzecz permisywizmu moralnego?

To kolejny kamyk obciążający Franciszka. Warto przypomnieć, że 25 sierpnia, ten papież uznał, że Piotr I oraz Katarzyna II, czyli twórcy nowożytnego rosyjskiego imperializmu, są „bohaterami”, których warto stawiać za wzór rosyjskiej młodzieży. Wzywał ją też, by „byli wiernymi synami „Wielkiej Matki Rosji” i „nigdy nie porzucali swojego dziedzictwa”. W tym samym czasie papieski wysłannik ds. wojny kard. Matteo Zuppi wzywał do ograniczenia amerykańskiej dominacji.

Szukanie równowagi pomiędzy USA i Rosją można jeszcze w przypadku przybysza z Argentyny zrozumieć. W końcu „nieomylność” papieża nie dotyczy geopolityki. Jednak przesadna „wyrozumiałość” dla grzechu sodomii, to już niemal atak na pryncypia katolickiej moralności.

REKLAMA