We Francji zajmują się noszeniem arabskich sukienek w szkole

Kobieta w burce na plaży.
Kobieta w burce na plaży - zdj. ilustracyjne. / Fot. DALL·E
REKLAMA

Nowy i zresztą mocno „postępowy”, czyli znany ze wspierania lobby LGBT minister edukacji Gabriel Attal zakazał noszenia arabskich sukienek, tzw. abaji w szkołach. Teraz politycy mają się czym zajmować, bo do ataku na rząd w obronie abaji wystąpiła lewica.

Jeden z czołowych polityków partii Zbuntowana Francja, Manuel Bompard, zapowiedział, że w tej sprawie odwoła się nawet do Rady Stanu. Uznał bowiem rozporządzenie ministerstwa edukacji za „niebezpieczne” i „okrutne”.

REKLAMA

Rada stanu zajmie się więc problemem, czy zakaz noszenia abaji w szkołach nie jest czasami „sprzeczny z Konstytucją”? Manuel Bompard twierdzi, że taki zakaz „będzie skutkować dyskryminacją młodych kobiet, zwłaszcza muzułmanek”. Na antenie TV France 2, oświadczył nawet, że „zasada laickości państwa powinna być czynnikiem pokoju, a nie podziałów”. Ciekawe, że w ten sam sposób nie reaguje na wykluczanie z przestrzeni publicznej symboli katolickich…

Na jego usprawiedliwienie, można dodać, że ta szata związana z kulturą i religią islamu, bywa przejmowana przez znane, „markowe” firmy, które produkują już takie suknie i można by to było uznać za wtrącanie się państwa w modę. Nie ma jednak wątpliwości, że zakładanie abaji przez większość uczennic ma manifestować ich przynależność do islamu i w pewien sposób kontestować laickość szkoły.

Ponieważ „owoc zakazany” smakuje lepiej, od pewnego czasu coraz więcej młodych muzułmanek wybiera tego typu stroje, a dyrekcje szkół reagowały dotąd w różny sposób. Wsparcie lewicy nie dziwi, bo ci „wielokulturowością” chcą zastąpić „tradycyjną Francję” i stworzyć na jej ruinach „nowego człowieka”.

„Z mojego punktu widzenia zakaz jest niebezpieczny dla kraju” – mówią współpracownicy szefa Zbuntowanej Francji Jeana-Luca Mélenchona. On sam jest zwolennikiem „metyzacji” Francji, ale niedawno stał się obiektem kpin, kiedy na wiecu mówił, że „Nigeria jest dla Nigeryjczyków, Mali dla Malijczyków”, itd. Wypomniano mu, że za podobne hasło, ale brzmiące „Francja dla Francuzów”, pewnie złożyłby donos do sądu… Francja ma być przecież „otwarta”…

REKLAMA