
Pojawił się kolejny zwiastun programu, który wspólnie prowadzą podróżnik z Kociewia Wojciech Cejrowski i dziennikarz Paweł Lisicki. Tym razem panowie rozmawiali o nadchodzących wyborach na Ukrainie.
– Jeśli w 2024 r. nadal będzie trwała wojna z Rosją, lecz mimo to zostaną wtedy zorganizowane wybory prezydenckie na Ukrainie, wystartuję w nich; nigdy nie zostawię kraju na pastwę losu, ponieważ mam konstytucyjny obowiązek go bronić — zapowiedział w wywiadzie dla portugalskiej telewizji RTP prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Problem w tym, że ukraińska konstytucja zabrania przeprowadzania głosowań w czasie trwania stanu wojennego. Właśnie o tym w najnowszym programie Antysystem rozmawiali Cejrowski i Lisicki.
– W 2024 r powinny się tam odbyć wybory prezydenckie. Nagle wyskakuje pani z partii z Wołodymyra Zełenskiego i mówi, że absolutnie żadnych wyborów nie będzie i Zełenski będzie prezydentem nawet wtedy, jak nim przestanie, a ci, którzy mówią teraz o wyborach, to są bluźniercy. Amerykanie znajdują się w coraz dziwniejszej sytuacji. W imię obrony demokracji będą wspierali państwo, które zadeklarowało, że nie zamierza przeprowadzić najbardziej podstawowego aktu wyborczego, jakim są wybory swojego przywódcy – powiedział redaktor Paweł Lisicki.
– Albo mamy podejrzenia, jak ja, że cała to wojna to konflikt graniczny a przy okazji ogromny teatr, bo spółki oligarchiczne handlują np. tytanem w czasie otwartego konfliktu zbrojnego. Musi to być więc konflikt lokalny, a cała reszta to teatr. Wtedy można byłoby robić wybory, bo wojna toczy się tylko na określonym terytorium, albo to jest pełnoskalowa wojna i w związku z tym, nie można żądać od państwa pogrążonego w wojnie, by robić wyborów – odpowiedział mu Wojciech Cejrowski.
– To jak to jest? Jeśli USA domagają się od Ukrainy przeprowadzenia demokratycznych wyborów, to w domyśle potwierdzają tezę, że to konflikt na bardzo ograniczonym terenie – uważa redaktor naczelny DoRzeczy.