Piwowarczyk o słowach i usunięciu Jabłońskiej. „To się sprowadza do fundamentalnej kwestii” [VIDEO]

Radosław Piwowarczyk.
Radosław Piwowarczyk. / foto: screen BanBye
REKLAMA

Wydawca portalu nczas.com Radosław Piwowarczyk był gościem Dominika Cwikły w telewizji wRealu24. Poruszony został m.in. temat usunięcia z list Konfederacji Natalii Jabłońskiej i uboju psów.

Dominik Cwikła pytał swojego gościa, „dlaczego Konfederacja się przejęła” falą krytyki, jaka wylała się po wpisie Natalii Jabłońskiej o tym, że – w kontekście psów – „mięso to mięso”.

REKLAMA

– Nie mam pojęcia. Ja nie jestem w Konfederacji, ale gdybym był, to pewnie bym podpowiadał inną decyzję w tej sprawie, przede wszystkim nieokazywanie słabości. Lewicowe media, przeciwnicy polityczni się rzucają, a oni natychmiast usuwają tę osobę z list, tak naprawdę nie wiadomo za co, za jakiś prywatny pogląd – wskazał Piwowarczyk.

– Ta reakcja nastąpiła i tak naprawdę co ona Konfederacji dała? Po pierwsze Konfederacja okazała pewną słabość, że ma takich kandydatów, przyznaje, że ten wpis był czymś złym, skoro ją (Jabłońską – przyp. red.) usuwa z list, a z drugiej strony nie zatrzymała ataków na siebie – dodał, przypominając, że trwały one także po usunięciu działaczki z list.

Pojawił się także wątek zakazu uboju psów. – Wyobraźmy sobie, że nasz gość startuje do Sejmu, został posłem i jest głosowana legalizacja uboju psów na mięso. Jak jako wolnościowiec poseł Radosław Piwowarczyk by zagłosował? Tak czy nie? – pytał Cwikła.

– Jako, że nie jestem politykiem, to nie muszę uciekać od odpowiedzi – odparł Piwowarczyk. – Myślę, że zagłosowałbym za zniesieniem takiego zakazu – oświadczył.

Jak mówił, sprawę „dobrze wyjaśnił poseł Jacek Wilk”. – To się sprowadza do fundamentalnej kwestii tego, czy władza ma nam zaglądać do talerza, czy nie. Czy ma nam decydować co może jeść, czy nie? Bo jeżeli przyjmujemy, że władza może decydować o tym, co ludzie jedzą, a co nie, to możemy zacząć od rzeczy, które wszyscy uznają za słuszne: „no tak, można tego zakazać, przecież nikt nie będzie chciał jeść jakiegoś podwórkowego «Burka»” (…), natomiast później pójdziemy w stronę kolejnych zakazów – powiedział.

– Jeżeli raz uruchamiamy taką zasadę, że państwo może zaglądać w talerz, to później mamy kolejne postulaty, takie jak ograniczenie spożycia mięsa – dodał.

– Na razie ograniczenia – wtrącił Cwikła.

– Tak, na razie ograniczenia. Są też takie (postulaty– przyp. red.) z całkowitym wyeliminowaniem (mięsa – przyp. red.), a dla smakoszy mięsa będzie namiastka w postaci sztucznego mięsa wyprodukowanego w laboratorium – dodał Piwowarczyk.

W jego ocenie, „państwo w ogóle nie powinno wtrącać się w to, co ludzie jedzą”. – Tutaj mówimy o zakazie uboju, czyli (…) o prowadzeniu jakiejś hodowli zwierząt celowo przeznaczonych do spożycia, a nie które wcześniej pełniły jakąś inną funkcję, a później trafiają ostatecznie na talerz – wskazał.

REKLAMA