Chcą testować nową metodę wykonywania kary śmierci. Nie dopuszczają jej nawet weterynarze!

Śmierć. Zdjęcie ilustracyjne / Foto: Pixabay
Śmierć. Zdjęcie ilustracyjne / Foto: Pixabay
REKLAMA

Prokurator generalny stanu Alabama poprosił o zgodę na uśmiercenie skazańca za pomocą nieprzetestowanej metody egzekucji. Skazany, którego nie udało się stracić w listopadzie ubiegłego roku za pomocą zastrzyku, miałby zostać zabity azotem – poinformował w sobotę portal dziennika „The Guardian”. Weterynarze uważają tę metodę za niedopuszczalną formę eutanazji zwierząt.

Prawnicy skazańca twierdzą, że listopadowa nieudana egzekucja wiązała się z „rozdzierającym bólem równoznacznym z torturami”. Strażnicy, którzy mieli ją wykonać, nie mogli znaleźć żyły i przez godzinę dźgali więźnia igłami, podczas gdy ten, przywiązany do wózka, zwisał głową w dół. Ta pozycja miała ułatwić wykonawcom wbicie igły w żyłę pod obojczykiem. Trwało to, donosiły media, blisko godzinę. Ostatecznie egzekucja została odłożona.

REKLAMA

W ubiegłym roku w Alabamie do podobnej sytuacji doszło z niewiadomych przyczyn trzykrotnie: jednego więźnia uśmiercono dopiero po trzech godzinach prób, trzeciego nie udało się stracić.

Kenneth Smith został skazany za zabójstwo kobiety w 1988 roku. Działał na zlecenie jej zadłużonego męża, który liczył na odszkodowanie z towarzystwa ubezpieczeniowego.

Obecnie egzekucja Smitha ma zostać powtórzona. Alabama ma zamiar użyć do niej azotu. Wdychany przez skazańca gaz powinien obniżyć poziom tlenu w organizmie i doprowadzić do zgonu z powodu uduszenia. Jest to jednak eksperyment na ludziach – podkreśla portal Guardiana – bo metoda nie została nigdy przetestowana. Tymczasem ósma poprawka do konstytucji USA zakazuje kar „okrutnych i nadzwyczajnych”.

Maya Foa z Reprieve, grupy działającej na rzecz praw człowieka, powiedziała, że procedura wykonania kary śmierci za pomocą azotu jest „niepokojąco niejasna”. – Urzędnicy najwyraźniej nie mają pojęcia, co robią (…). Alabama traktuje człowieka jak królika doświadczalnego i nazywa to sprawiedliwością – stwierdziła.

Duża część procedury została ukryta przed opinią publiczną – twierdzi portal. – Jest to niejasna, niechlujna, niebezpieczna i nieuzasadniona procedura, która jest tym mniej zrozumiała, że została mocno pozmieniana w najważniejszych miejscach – powiedziała Deborah Denno, profesor prawa na Uniwersytecie Fordham.

Joel Zivot, profesor anestezjologii i ekspert w dziedzinie śmiertelnych zastrzyków na Uniwersytecie Emory, powiedział, że nawet termin „niedotlenienie azotem” jest błędny. – Niedotlenienie oznacza niską zawartość tlenu, nie ma czegoś takiego, jak niedotlenienie azotem. To wymyślony termin – powiedział Zivot.

Jego zdaniem dzięki wprowadzeniu tego określenia wywołuje się fałszywe przekonanie, że procedura jest znana, zbadana i aprobowana przez medycynę. – A tak nie jest. Nigdy nie przeprowadzono żadnych badań nad egzekucjami z użyciem azotu – powiedział.

Jego zdaniem instytucje proponujące wykonanie tą metodą kary śmierci „zadowalają się skąpymi, niepotwierdzonymi informacjami na temat najwyższej, najpoważniejszej formy kary”.

REKLAMA