Gwiazdor TVP miał 20 lat temu znęcać się nad kobietą. Stacja reaguje na doniesienia

Prowadzący Wiadomości Michał Adamczyk. / fot. Wiadomości TVP
Michał Adamczyk. / fot. Wiadomości TVP
REKLAMA

„Rzucił mnie na łóżko i przytrzymał ręce kolanami, tak że nie mogłam się ruszać. Usiadł mi na klatce i zaczął na mnie pluć. Kosmyki moich włosów owijał wokół palców i kolejno je wyrywał. Błagałam, żeby przestał” – to ma być fragment zeznań kobiety, która 20 lat temu oskarżyła Michała Adamczyka, do dziś gwiazdora TVP, o brutalne pobicie.

Do zeznań dotarł portal Onet. Są one związane z romansem, który w latach 1998-2000 dziennikarz miał mieć z pewną mężatką, sam również mając żonę. Gdy ta zakończyła romans, Adamczyk miał zareagować bardzo agresywnie. Do najbrutalniejszej sceny miał dojść w hotelu na Słowacji. To właśnie wtedy kobieta powiedziała Adamczykowi, że z nim zrywa.

REKLAMA

Według zeznań, do których dotarł Onet, dziennikarz miał brutalnie bić kobietę, a następnie zmusić do spania na zimnej werandzie.

„Jeszcze siedząc na mnie powiedział, że rozwiąże nasz problem inaczej. Udusi mnie, włoży do samochodu i wyrzuci w górach. Znajdą mnie wiosną już rozłożoną, nie będzie żadnych śladów, a on sobie spokojnie wyjedzie” – czytamy.

Następnego dnia kobieta wróciła do Polski. „Jeszcze tego samego dnia 29-latka idzie na obdukcję. W trakcie badań lekarz stwierdza u niej następujące obrażenia: krwiak podskórny w okolicy kąta żuchwy, obrzęk i wybroczyny krwotoczne w okolicy podoczodołowej, ślady po wyrwanych włosach w okolicy skroniowej, cztery sińce na ramieniu prawym, siedem sińców na udzie lewym, cztery sińce na udzie prawym, siniec wewnętrznej powierzchni ramienia lewego, siniec w okolicy kolana lewego, linijne otarcie naskórka w okolicy podłopatkowej. W późniejszym badaniu biegły ortopeda stwierdzi też obrzęk w obrębie stawu międzypaliczkowego lewej ręki” – podaje Onet.

W późniejszych dniach dziennikarz miał stosować przemoc psychiczną, wysyłając do byłej kochanki niepokojące SMS-y.

Ostatecznie sprawa trafiła na policję. 11 stycznia 2002 roku sąd uznał, że „sprawstwo i wina oskarżonego nie budzą wątpliwości i zostały potwierdzone dowodami zebranymi w sprawie”. Jednocześnie sąd zdecydował o warunkowym umorzeniu sprawy, wyznaczając dwuletni okres próby i zobowiązując Michała Adamczyka do wpłacenia 1500 zł na Fundację „Daj Szansę”.

Adamczyk znika z TVP

Onet.pl informuje, że władze stacji zdecydowały, iż Michał Adamczyk nie będzie występować na wizji. Do całej sprawy ustosunkował się także sam dziennikarz.

„Złożyłem wniosek o urlop i oddaję się do dyspozycji zarządu TVP” – czytamy w oświadczeniu pracownika TVP.

„W związku z publikacją portalu Onet na mój temat, oświadczam, że czyny opisane w artykule nie miały miejsca” – oświadcza także dziennikarz. „Podjąłem już działania prawne wobec autora tekstu oraz portalu Onet” – poinformował w oświadczeniu przesłanym redakcji portalu wpolityce.pl.

„Pracując na stanowisku dyrektora TAI jestem narażony na ataki, ale w tym przypadku Onet brutalnie wchodzi w moją sferę prywatną i uderza w moich bliskich. Podjąłem już działania prawne wobec autora tekstu oraz portalu Onet. Termin publikacji artykułu przedstawiającego wydarzenia sprzed 24 lat w sposób całkowicie zmanipulowany wskazuje, że celem ataku jest przede wszystkim mój pracodawca, czyli Telewizja Polska. Złożyłem wniosek o urlop i oddaję się do dyspozycji zarządu TVP” – czytamy w oświadczeniu.

Adamczyk wystosował także oświadczenie do portalu Onet: „Oświadczam, że nigdy nie dopuściłem się wobec Pani (tu pada nazwisko ofiary, które nie zostało podane do opinii publicznej – przyp. red.) wskazanych w Pana pytaniu zachowań, tj. pobicia czy gróźb pozbawienia życia. Pod koniec lat 90-tych ubiegłego wieku łączyła mnie z Panią (tu pada nazwisko ofiary, które nie zostało podane do opinii publicznej – przyp. red.) znajomość i tylko tyle mogę potwierdzić.

Jednocześnie, szanując prywatność Pani (tu pada nazwisko ofiary, które nie zostało podane do opinii publicznej – przyp. red.), jak i moją własną, nie wyrażam zgody na publikację jakichkolwiek informacji na temat naszej znajomości. Znajomość ta dotyczy wyłącznie sfery mojego życia prywatnego, zatem publikowanie bez mojej zgody informacji na jej temat, naruszyłoby moje dobra osobiste” – odpowiedział portalowi.

REKLAMA