Chińskie tsunami zagraża Polsce

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay/domena publiczna (kolaż)
REKLAMA

Amerykanie w końcu doczekali się satysfakcji. Chińska gospodarka wyraźnie wyhamowała i nie jest to zdaniem ich ekspertów kryzys przejściowy, lecz początek kryzysu strukturalnego. Renomowany magazyn Foreign Affairs pisze o końcu chińskiego cudu gospodarczego (The End of China’s Economic Miracle), od razu dodając, że jest to szansa dla Waszyngtonu.

Nowojorski dziennik The Wall Street Journal kojarzony z największą giełdą świata pisze o końcu 40-letniego boomu w Chinach, zadając jednocześnie pytanie, co nastąpi dalej? (China’s 40-Year Boom Is Over. What Comes Next?). Dziennik stawia tezę, że model gospodarczy, który wyprowadził kraj z ubóstwa i doprowadził do statusu wielkiego mocarstwa, wydaje się już nie funkcjonować, a wszędzie widać oznaki niepokoju.

REKLAMA

Upadający sektor

Symbolem końca cudu gospodarczego stał się sektor nieruchomości. 2 lata temu wielki chiński developer Evergrande Group ogłosił niewypłacalność. Przez jakiś czas był sztucznie podtrzymywany przez władze obawiające się skutków upadku tego molocha, ale gigantyczny dług szacowany na ponad 300 mld USD spowodował, że jego dalsze istnienie nie miało już sensu. Evergrande właśnie ogłosił formalne bankructwo w sądzie upadłościowym USA, co ma go uchronić przed amerykańskimi wierzycielami. Podobne kłopoty ma największy obecnie developer w Chinach, zatrudniający 300 tys. ludzi, firma Country Garden, której dług jest oceniany na co najmniej 160 mld USD. Country Garden nie spłacił swoim inwestorom obligacji dolarowych, a obecnie wystąpił o opóźnienie wykupu obligacji w juanach.

Szacuje się, że kilkudziesięciu mniejszych developerów już zbankrutowało lub jest na progu bankructwa, a w zbliżonej lub podobnej sytuacji znajduje się następnych kilkudziesięciu. Przyczyną jest ogromne przeinwestowanie i polityka ryzyka wynikająca z przekonania, że ponieważ corocznie ze wsi do miast przenosi się kilkanaście milionów ludzi, to popyt na mieszkania będzie trwał latami. Jedno ze źródeł sugeruje, że ilość wybudowanej powierzchni mieszkaniowej znacznie już przewyższa możliwości osiedlenia ludności kraju, a ponadto wielu nie stać na nabycie mieszkań, więc całe nowe miasta i całe osiedla stoją puste. Ich wielkość ocenia się na 20 proc. wybudowanej powierzchni. Sytuacja jest dramatyczna, ponieważ sektor nieruchomości stanowi ¼ całej gospodarki kraju. Szacuje się również, że ¾ kapitału gospodarstw domowych ulokowanych jest w nieruchomościach.

Statystyka i prawda

Fakty potwierdzają, że chiński model rozwoju gospodarczego wyraźnie wyhamował. Od początku chińskich reform, licząc od roku 1980 r. do 2007 r. roczny wzrost PKB był dwucyfrowy. Za cały okres 1980-2022 r. ten wzrost był na poziomie 8 proc. Za rok ubiegły przyrost osiągnął tylko 3 proc., a więc znacznie poniżej wzrostu PKB Polski, który w 2022 r. przekroczył 5 proc. Można powiedzieć, że w ubiegłym roku gospodarka polska rozwijała się szybciej niż chińska.

Warto zwrócić jeszcze uwagę na jeden aspekt. W państwach totalitarnych, autorytarnych, czy dyktatorskich w ogóle, statystyka nie jest tylko zbiorem informacji, ale jest politycznym orężem mającym służyć rządzącym jako jedno ze źródeł uwiarygadniających ich władzę. Z tego powodu należy bardzo ostrożnie traktować wszelkie statystyczne dane z tego rodzaju państw. Niewykluczone, że podany przyrost PKB Chin za rok 2022 r. na poziomie 3 proc. może być wersją optymistyczną.

Jak hartowała się stal

Chińska gospodarka nazywana oficjalnie socjalistyczną gospodarką rynkową wchodzi w stan kryzysu, nie tyle ze względu na wyniki statystyczne, ale ze względu na wyczerpywanie się modelu, który przez parę dekad przyniósł Chinom niepodważalny sukces.. Należy zadać pytanie, jakie czynniki zadecydowały o sukcesie i nadchodzącym końcu efektywności chińskiego modelu gospodarczego? Charakterystyczną cechą tego modelu jest podwójna rola jego podstawowych elementów tzn. początkowo pozytywna, a potem negatywna.

Niski pułap. Tak wysoki poziom wzrostu dochodu narodowego był możliwy dzięki bardzo niskiemu poziomowi, z którego startowała chińska gospodarka. Kiedy ogłaszano gospodarcze reformy na III Plenum KC KPCh w grudniu 1978 r., Chiny, których ludność stanowiła 22 proc. populacji globu, miały 5-procentowy udział w PKB Świata. O poziomie stopy życiowej Chińczyków może świadczyć fakt, że w tym czasie nie było w Chinach żadnego prywatnego samochodu. Startując z tak niskiego pułapu, można długo mieć dwucyfrowy wzrost PKB oraz zaliczać się ciągle do krajów rozwijających się, co daje znaczące profity. W przypadku Chin to była bardzo tania siła robocza, która przyciągnęła gigantyczny kapitał, głównie z bogatego Zachodu.

Polityka jednego dziecka. To straszne prawo będące okrutnym gwałtem na ludzkiej naturze, prowadzące do krwawego barbarzyństwa, jakim było przymusowe zabijanie nienarodzonych dzieci, w sferze ekonomicznej spowodowało radykalne ograniczenie socjalnych kosztów związanych z wychowaniem następnych pokoleń.
Prawo własności. Reformy Deng Xiaopinga nie dały Chińczykom pełnej własności, ale umożliwiły prowadzenie prywatnego lub kolektywnego biznesu. To był wtedy wystarczający bodziec do rozwinięcia na ogromną skalę prywatnej przedsiębiorczości.

Jak rozhartowała się stal

To, co przez 3 dekady przynosiło zysk i stało kołem zamachowym chińskiej gospodarki, przekształciło się w swoje przeciwieństwo i stało się hamulcem w rozwoju Chin.

Chiny wykorzystały handicap w postaci niskiego pułapu, wzbogacając się, a przeto stając się coraz mniej atrakcyjnym krajem dla zagranicznych inwestorów z powodu wzrostu kosztów siły roboczej. Polityka jednego dziecka ostatecznie odwołana kilka lat temu, z każdym rokiem będzie stawała się coraz większym problemem z przewidywanym brakiem rąk do pracy. Brak zapewnienia prawa własności nie wpływa pozytywnie na rozwój gospodarczy. Wiadomo, że w ostatecznym rezultacie, w skali wielu lat, przewagę uzyskują te społeczeństwa, w których ludzie mają zagwarantowane, że ich własność oraz pożytki z tej własności będą należały do nich i państwo im ich nie odbierze.

W Chinach jest inaczej. Zgodnie z chińską konstytucją grunty stanowią własność państwa lub są własnością spółdzielczą. Podstawą chińskiej gospodarki jest socjalistyczna publiczna własność środków produkcji. W świetle konstytucji prywatny przedsiębiorca nie jest właścicielem swojego zakładu ani tym bardziej nieruchomości gruntowej, na którym ten zakład się znajduje. W rozumieniu naszych norm on jest raczej kimś w rodzaju użytkownika lub dzierżawcy, któremu państwo pozwala prowadzić biznes. Nie ma znaczenia, że zbudował daną fabrykę. Ona formalnie nie jest jego. Jemu tylko umożliwiono prowadzenie indywidualnej działalności, którą zgodnie z konstytucją państwo nadzoruje, sprawując nie tylko kontrolę administracyjną.

W ostatecznym rozrachunku daje to niepewność w prowadzeniu biznesu, całkowicie uzależnionego od decyzji władz, ograniczonego też przez obowiązek akceptowania istnienia zakładowego oddziału KPCh. Obawa przed utratą firmy w wyniku zwykłej arbitralnej decyzji władz nie sprzyja też prowadzeniu długotrwałej polityki, a właściciele w tej sytuacji raczej myślą o krótkoterminowych zyskach, najlepiej ulokowanych gdzieś na zagranicznych kontach.

Do tych powyższych strukturalnych ograniczeń wynikających z systemu należy dodać inne błędy wynikające z prowadzenia bieżącej polityki. Pierwszy z nich to odejście od polityki Deng Xiaopinga, który prowadził bardzo ostrożną politykę zagraniczną polegająca na unikaniu zbyt ostentacyjnego pokazywania swojej siły i celów. Dojście do włazy Xi Jingpinga zmieniło tę politykę, w efekcie Chiny są odbierane jako mocarstwo dążące do dominacji w świecie i mające na celu pozbawienie USA statusu hegemona. Coraz bardziej asertywna polityka Pekinu i coraz większa materialna pomoc dla Rosji wzmacnia to postrzeganie.

Wydaje się, że Chiny przeliczyły się z siłami i nie doceniły siły i jedności Zachodu. USA
zniszczyły flagowe chińskie przedsiębiorstwo na zagranicznych rynkach, firmę Huawei, nie dopuściły do dominacji chińskiej wersji 5G oraz znacznie ograniczyły możliwości pracy nad chińską sztuczną inteligencją przez embargo na dostawy półprzewodników, co spowalnia rozwój Państwa Środka.

Drugi błąd to uporczywe trzymanie się strategii Zero Tolerancji dla COVID-19 skutkującej blokowaniem wyjść z mieszkań, z domów, z dzielnic, z miast, odcinaniem całych prowincji, łącznie z wielotygodniowym zaprzestawaniem pracy. To główna przyczyna niskiego wzrostu PKB w 2022 r.

Skutkiem tego są wielorakie negatywne konsekwencje. Najważniejsze z nich to spadek zaufania do skuteczności działań władz oraz pocovidowy marazm gospodarczy wynikający z pesymizmu producentów i klientów, co do przyszłości. Ludzie doświadczeni przebiegiem walki z pandemią wolą oszczędzać niż inwestować.

Trzecim błędem jest zwrot w kierunku egalitaryzmu kojarzony z maoizmem dokonany przez ekipę Xi Jinpinga. Negatywne skutki tego zwrotu dla gospodarki zapewne będą widoczne po kilku latach, ale już obecnie możemy powiedzieć, że ta polityka wiąże się z ograniczeniem wolności gospodarczej i zwiększeniem kontrolnej roli państwa nad gospodarką.

Koniec chińskiego modelu gospodarczego

Właśnie ten trzeci błąd wydaje się kluczowy. W 2021 r. uderzono w chiński sektor technologiczny. Bodźcem do tego stało się zablokowanie na Twitterze konta ciągle jeszcze urzędującego prezydenta USA Donalda Trumpa. W Pekinie wtedy uznano, że chiński sektor informacyjno-technologiczny dysponujący gigantycznymi środkami może w przyszłości stać się konkurentem dla KPCh i od razu go spacyfikowano administracyjnie i finansowo. Od tego czasu dwaj wielcy giganci Alibaba i Tencent stracili łącznie na wartości rynkowej 1 bln USD na skutek spadku ich zdolności innowacyjnej i osiągania zysku. Ograniczenia uderzyły też w sektor zagranicznych inwestycji w Chinach, powodując niepewność co do ich dalszych losów.

Cudzoziemscy inwestorzy mają coraz więcej wątpliwości, zwłaszcza że zainwestowany kapitał nie będzie już przynosił takich zysków jak w przeszłości, a jeszcze dodatkowo został zmniejszony przez spadającą wartość chińskiego juana. Ponadto zapowiadana redystrybucja bogactwa kojarzy się im z nacjonalizacją.

Zerwanie z przeszłością

Przewodniczący ChRL i KPCh na zjeździe partii w październiku 2022 r. przedstawił nową strategię. Jej filarami mają być: „wspólny dobrobyt” i „bezpieczeństwo”. To pierwsze należy rozumieć jako zmniejszenie różnic majątkowych w społeczeństwie przez ograniczenie pozycji najbogatszych i redystrybucję dochodów. To drugie to dążenie do stabilizacji społecznej zachwianej w wyniku spadku tempa rozwoju gospodarczego, niezadowolenia ludności z polityki walki z pandemią oraz ogromnego długu wewnętrznego szacowanego na trzykrotną wielkości rocznego PKB. Nowa strategia oznacza również koniec wielokrotnie opisywanej nieformalnej umowy między władzą a społeczeństwem: my zapewniamy wam bogacenie się, a wy nie kwestionujecie naszej władzy. Dowodem na to ma być „schłodzenie” gospodarki. Widać to w sektorze nieruchomości, gdzie wprowadzono regulacje utrudniające dostęp do kredytów w celu ograniczenia skutków przeinwestowania.

W sytuacji, gdy jeden z filarów sukcesu chińskiej gospodarki (inwestycje infrastrukturalne) się kończy, bo już niemal wszystko pobudowano, drugi (technologiczne transfery z Zachodu) jest coraz bardziej ograniczany, a trzeciemu (eksport) grozi decouping, należałoby się spodziewać, że w tej sytuacji władza powinna dążyć do zwiększenia konsumpcji poprzez wprowadzenie nowych bodźców rynnowych. Zamiast reform prorynkowych mamy egalitarną politykę antyrynkową.

Chińskie tsunami

Chińska gospodarka wbrew oczekiwaniu wielu ludzi na Zachodzie nie upadnie, ale poważnie osłabiona może wygenerować większe lub mniejsze tsunami. Tylko dwaj chińscy developerzy mają niespłacone długi w wysokości dochodzącej do pół biliona USD. Ich upadek oznacza tsunami, które ze względu na międzynarodowe powiązania będzie miało globalne skutki. Wywołane chińskie tsunami nie tylko z powodu tych firm, ale w ogóle z powodu większego spodziewanego kryzysu gospodarki chińskiej, uderzyłoby także w nasz kraj jakąś wtórną lub trzecią falą. Słaby juan będzie podrażał chiński import, skutkiem czego spadnie niemiecki eksport od Chin niezależnie od tego, że Niemcy pod naciskiem USA ogłosili nową strategię współpracy gospodarczej z Pekinem, sprowadzającą się do ograniczenia wymiany handlowej. W rezultacie to uderzy w Polskę jako poddostawcę dla niemieckiego przemysłu.

Pytanie, co zrobią chińskie władze? Dotychczas w takiej sytuacji władze reagowały poprzez zwiększenie swoich wydatków w celu pobudzenia gospodarki. Teraz tego nie robią. Uważa się, że raczej tego nie chcą, niż nie mogą. Dalsze tego rodzaju zwiększenie zadłużenia dałoby krótkotrwały efekt kosztem późniejszego jeszcze głębszego kryzysu. Nie robi tego również sektor prywatny, wystraszony i coraz mniej samodzielny. Do tego dochodzi bardzo szybko wzrastające bezrobocie wśród młodzieży szukającej pracy, przekraczające już pułap 20 proc., a dodając tych, którzy pracy nie szukają, jest znacznie większe. Z drugiej strony gospodarcza bierność grozi wzrostem społecznego niezadowolenia, już uwidocznionego w ostatniej fazie walki z pandemią. W takiej sytuacji zazwyczaj władze będą chciały przykryć wewnętrzne niezadowolenie asertywną, a nawet agresywną polityką zagraniczną oraz zaciskaniem pasa wewnątrz kraju.

Co by jednak się nie stało, należy jednoznacznie stwierdzić, że chiński model gospodarczy napędzany coraz większym zadłużeniem się skończył. Przed Chinami są coraz wyższe schody.

REKLAMA