Czy Erdogan dobije opozycję?

Recep Tayyip Erdogan
Recep Tayyip Erdogan. / Foto: PAP/EPA
REKLAMA

Choć w ostatnich wyborach prezydenckich i parlamentarnych zdecydowanie zwyciężył Recep Erdogan ze swoją partią, umacniając swoją pozycję, to nadal kontynuuje on działania, by zmiażdżyć do końca opozycję. Przeciwko swojemu głównemu oponentowi Kemalowi Kyłyczdarogłu skierował szereg pozwów za oszczerstwa wypowiedziane pod jego adresem w czasie kampanii wyborczej.

Eksperci Erdogana mają też zastanawiać się, jak rozprawić się z opozycją mającą nadal w swoich rękach wiele samorządów. Nadal rządzi ona w największych tureckich miastach w Stambule, Ankarze i Izmirze, co dla Erdogana jest wciąż kamieniem obrazy. Merowie tych miast są bowiem nadal oparciem dla opozycji.

REKLAMA

Głównemu przeciwnikowi Recepa Erdogana w minionych wyborach prezydenckich Kemalowi Kyłyczdarogłu grozi więzienie za oszczerstwa i szkalowanie swego konkurenta w czasie kampanii wyborczej. Ten bowiem skierował przeciwko niemu do sądów 28 pozwów oskarżających go o zniesławienie. Zgodnie z tureckim prawem, jeżeli sądy w każdej sprawie wydadzą wyrok skazujący, to przywódca kemalistów otrzyma łącznie do odsiedzenia 110 lat więzienia. W Turcji bowiem wyroki sądowe się sumuje, a za każdą sprawę Kyłyczdarogłu grozi osobno do czterech lat więzienia.

Głównym jednak przeciwnikiem Erdogana nie jest Kemal Kyłyczdarogłu, ale mer Stambułu Ekrem Imamogłu, który stał się obecnym liderem opozycji. Według obserwatorów Imamogłu to polityk stosunkowo młody, mający 52 lata. Przed czterema laty z ramienia opozycyjnej Republikańskiej Partii Ludowej wygrał wybory na mera Stambułu – największego miasta w Turcji – stanowiącego swoiste państwo w państwie. Pod jego rządami Stambuł stał się twierdzą opozycji, w której Erdogan przegrał wybory. Administracja prezydenta usiłowała zaskarżyć wynik wyborów i doprowadzić do ich unieważnienia. Z badań opinii publicznej wynika, że Ekrem Imamogłu jest najbardziej perspektywicznym kandydatem na szefa opozycji, który powinien zastąpić Kemala Kyłyczdarogłu. Zdaniem obserwatorów, gdyby to on był wystawiony w wyborach prezydenckich, to wynik wyborów mógłby być inny. Imamogłu już zapowiedział, że w partii kemalistów muszą nastąpić poważne zmiany. Przede wszystkim zaś dotychczasowy lider Republikańskiej Partii Ludowej Kemal Kyłyczdarogłu musi odejść na partyjną emeryturę, a cała partia musi zostać przebudowana.

Chce dalej być merem Stambułu

Imamogłu zadeklarował też, że w przyszłorocznych wyborach samorządowych po raz kolejny wystartuje w wyborach na mera Stambułu. Stwierdził też, że partia kemalistów powinna zwyciężyć nie tylko w wyborach merów, ale także w wyborach do rad municypalnych. Erdogan wie, że Imamugłu może sprawiać mu problemy i jego służby starały się zebrać na niego jak najwięcej kwitów, by go zneutralizować. Ma on już sprawę związaną z korupcją. Jedna z kompanii wygrała przetarg, choć nie miała do tego uprawnień. Służby Erdogana twierdzą, że mer musiał wziąć od niej łapówkę. Sprawa jest wciąż niewyjaśniona i może Imamogłu zaszkodzić.

Wielu obserwatorów uważa, że Erdogan zamierza podjąć walkę z Imamogłu nie w swoim interesie, ale w interesie swojego zięcia lub syna. Któregoś z nich chce wsadzić na fotel mera Stambułu. Chciałby, by tak jak on kiedyś, jego zięć lub syn zaczęli walkę o prezydenturę Turcji. Obserwatorzy sądzą, że Erdogan w wiosennych wyborach w Stambule wystawi swojego zięcia Selczuka Bajraktara. Nie uczestniczył on dotąd jeszcze w wielkiej polityce, ale ma ponoć większe szanse na wygranie w Stambule niż syn Erdogana. Jest bowiem dyrektorem technicznym w znanej na całym świecie firmie Bayakar, produkującej bezzałogowe aparaty latające, od nazwiska którego wzięły one swoją nazwę. Znajduje się ona w Stambule na jego obrzeżach i jest niewątpliwie jedną z wizytówek Turcji. Niektórzy obserwatorzy wątpią, by Selczuk Bajraktar dał się namówić teściowi na kandydowanie. Jest to ich zdaniem bardzo zdolny inżynier konstruktor, który nie będzie chciał porzucać kompanii dla polityki. Wielu obserwatorów uważa, że Erdogan przymusi jednak zięcia, by dla dobra rodziny wystartował w wyborach i odzyskał dla niej Stambuł. Część obserwatorów uważa, że zięć Erdogana pokonałby Imanogłu nawet bez jakiejś ekstra pomocy i wyciągania jakichś starych podejrzanych spraw. Turecka opozycja po przegranych wyborach dalej nie może się pozbierać, po klęsce wyborczej nie przedstawia swojej dawnej siły. Są obserwatorzy, którzy wręcz twierdzą, że obecnie jest ona faktycznie martwa. Nikt nie zwraca uwagi na wypowiedzi jej przedstawicieli. Są skłóceni i nie są w stanie wypracować jednolitego stanowiska. Partia Sprawiedliwości i Rozwoju powinna więc odbić bez trudu Stambuł z rąk opozycji.

Odbicie Stambułu z rąk opozycji nie jest jedynym zmartwieniem Recepa Erdogana. Z jego ruchów wynika, że za cenę pogorszenia relacji z USA i z Zachodem chce zadać ostateczny cios zwolennikom kaznodziei i ojca duchowego tureckiej opozycji Fetullacha Gulena. Kaznodzieja i większość jego zwolenników przebywa na emigracji w Stanach Zjednoczonych. Część jego zwolenników znalazło zaś schronienie w krajach skandynawskich. Erdogan od dawna bezskutecznie domaga się ekstradycji. Obecnie wysunął przeciwko nim kolejne oskarżenia. Zarzucił im. m.in. udział w zabójstwie rosyjskiego posła Andreja Karłowa w Ankarze. Zabójstwo to miało miejsce w 2016 r. Od tego czasu władze tureckie aresztowały już i skazały ponad trzydzieści osób, według tureckich służb samych gulenistów. Obecnie aresztowały jeszcze jedną kobietę, która według nich jest żoną głównego organizatora zamachu. Aktualnie obserwatorzy przypuszczają, że Erdogan ponownie zwróci się o ekstradycję gulenistów, zwłaszcza tych żyjących w Szwecji, a także poleci deputowanym z własnej frakcji w parlamencie, by nie ratyfikowała ona protokołu o wstąpieniu Szwecji do NATO, który on aprobował. Doprowadzi to do zaostrzenia stosunków Turcji z Zachodem. Erdogan już się do tego szykuje. Wynika to zdaniem obserwatorów z jego nominacji generalskich. Otrzymało je 32 oficerów awansowanych na stanowiska generałów i admirałów. Żaden z nich nie miał nic wspólnego ze strukturami NATO, łącznie z generałem Metinem Giurakiem, który stanął na czele Sztabu Generalnego. Według obserwatorów Erdogan po raz kolejny dał znać, że pod jego kierownictwem Turcja będzie prowadzić samodzielną politykę.

REKLAMA