Sommer kontra Pitoń. „Zupełnie się z tobą nie zgadzam” [VIDEO]

Tomasz Sommer i Sebastian Pitoń / Foto: screen YouTube/Tomasz Sommer
Tomasz Sommer i Sebastian Pitoń / Foto: screen YouTube/Tomasz Sommer
REKLAMA

Na kanale Tomasz Sommer ukazała się rozmowa redaktora naczelnego „Najwyższego CZAS!”-u z Sebastianem Pitoniem. Poruszony został m.in. wątek decentralizacji władzy.

– Ja jestem fanem decentralizacji. Uważam, że jeśli Polska byłaby zdecentralizowana i legislatura zeszłaby znacznie niżej i byłoby ileś ośrodków, które mogą kreować politykę związaną z edukacją, ze służbą zdrowia, z podatkami, ze wszystkim praktycznie, to stworzyłaby się naturalna konkurencja, antyteza monopolu – powiedział Pitoń.

REKLAMA

– Wtedy efektywność poszczególnych rozwiązań byłaby w cenie. Polska klasa polityczna to są ludzie, którzy nigdy niczym nie zarządzali w politycznym sensie i nie będą zarządzać. Oni czasami krytykują tych, którzy rządzą. Ci którzy rządzą też rządzą tak, że lepiej, żeby nic nie robili. Wiadomo, że to nikomu nie pomaga, to tylko tworzy problemy, nic więcej – dodał.

Zdaniem Pitonia, „gdyby przenieść tę klasę polityczną na poziom samorządów, które uzyskałyby dużo większe kompetencje, to wtedy wykształciłaby się klasa realnych menadżerów, którzy zarządzają gminami czy powiatami i wtedy konkurencja między nimi pokazywałaby, które rozwiązania są lepsze, a które gorsze”.

– Ja nie jestem zwolennikiem decentralizacji, ja jestem zwolennikiem likwidacji władzy państwowej w jakiejś tam przestrzeni – odparł Sommer.

Wskazał przykład stref płatnego parkowania i zakazów zatrzymywania się. W jego ocenie „to jest efekt decentralizacji”. – Jak to było centralnie, to nikt się w Warszawie nie interesował parkingiem w Ustrzykach Górnych – stwierdził Sommer.

– Jak to było scentralizowane to nikt w Warszawie nie miał interesu, żeby tę władzę, która była we władzy, wykonywać w dziurze zabitej dechami. Jak przenosisz tę władzę niżej, to nagle się tam znajduje jakaś mafia, tzw. samorząd, która wpada na ten genialny pomysł i zaczyna to robić – wskazał.

– Generalnie lepsza jest władza centralna, która powoduje, że nie jest w stanie jej wykonywać w dziurze, niż zamordystyczna władza lokalna – ocenił Sommer.

– Zupełnie się z tobą nie zgadzam, ponieważ w tej chwili władza lokalna jest napędzana pieniędzmi z góry. Ona nie tworzy własnej polityki, ona tylko wykonuje to, co jej przychodzi od góry. Tak samo jak polski Sejm drukuje wszystkie zarządzenia Unii Europejskiej, tak samo władze samorządowe dostają jakieś okólniki z góry, że trzeba zrobić to, jak zrobicie, to dostaniecie kasę, jak nie zrobicie, to nie dostaniecie – odparł Pitoń.

Stwierdził, „że w takim prostym modelu monopol jest sytuacją, w której jakość usług i ceny usług są najgorsze, natomiast konkurencyjność zawsze powoduje zwiększenie jakości usług”.

– Tu nie ma zmiany. To jest perspektywa, która nie uwzględnia tego, że nie chodzi o to, że w momencie, kiedy jest jakby ta sama władza przesunięta do dołu, to tutaj się jakiś monopol narusza. Nie. Tworzy się po prostu milion małych monopoli – powiedział Sommer.

– To ja już, szczerze powiedziawszy, wolę mieć ten duży monopol, właśnie z tego względu, że jak on jest scentralizowany, to on nie ogarnia tych wszystkich rejonów (…) – skwitował.

– Uważam, że władza oddolna, czym jest niżej, tym ma więcej cech władzy obywatelskiej, która się liczy z mieszkańcami, niż władza odgórna, która jest dalej. Ciężej jest potem zweryfikować takich ludzi, jakoś tam ich ukarać, odwołać itd. – odparł Pitoń.

– Uważam zdecydowanie, że decentralizacja, taka realna, bo w tej chwili nie ma żadnej decentralizacji, ponieważ samorządy nie mają prawie żadnych uprawnień (…) – dodał.

Jak dodał, „powiedzmy, że masz tysiąc samorządów i w dwóch podejmują decyzję wolnościową i po jakimś czasie okazuje się, że tam się fajniej żyje, że ludzie są bardziej zadowoleni”.

– Gdyby były cały czas badania jakieś benchmarkowe, jakieś rankingi, jak wygląda poziom usług w tych wszystkich samorządach, to ludzie by wiedzieli: jesteśmy na koniec w tym i tym, może byśmy zrobili tak, jak ci co są u góry – wskazał Pitoń.

– Chodzi o to, żeby była konkurencja, żeby było wiadomo, jakie działania przynoszą dobry, a jakie zły skutek. To byłaby samo napędzająca się konkurencja i wójtowie czy prezydenci staliby się menadżerami, którzy biorą odpowiedzialność za to, że wprowadzają jakieś fajne zmiany, które zmienią coś na lepsze – dodał.

– Tu się nie zgodzimy – stwierdził Sommer.

– Ja jestem pewien, że się ze mną zgadzasz, tylko jeszcze mnie nie zrozumiałeś po prostu – skwitował Pitoń.

REKLAMA