Straż Graniczna o filmie Holland: Tylko świnie siedzą w kinie

Zapora na granicy polsko-białoruskiej. Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Straż Graniczna
Zapora na granicy polsko-białoruskiej. Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Straż Graniczna
REKLAMA

Straż Graniczna atakuje najnowszy film Agnieszki Holland pod tytułem „Zielona Granica”. Pogranicznicy twierdzą, iż jest to „antypolski, skandaliczny i propagandowy produkt”.

„Tylko świnie siedzą w kinie” – taki tytuł ma oświadczenie opublikowane przez Straż Graniczną. Jest to nawiązanie do hasła, którego w latach 40. używała Armia Krajowa, zainspirowana artykułem, który ukazał się 5 marca 1942 roku w „Biuletynie Informacyjnym”, by walczyć z okupacyjną propagandą.

REKLAMA

Pogranicznicy piszą, że „nowe dzieło polskiej reżyserki gloryfikuje patologiczne zjawisko nielegalnej migracji na granicy polsko-białoruskiej, a jednocześnie szkaluje polskich żołnierzy i funkcjonariuszy, pełniących ofiarną służbę w ochronie tej granicy”.

Straż Graniczna twierdzi, iż film jest „produktem propagandowym, dokładnie dostrojonym do ideologicznej nuty prezentowanej przez środowiska wrogie polskiej racji stanu”.

„Ten film przedstawia państwo polskie, jako niehumanitarną dyktaturę, a polskich żołnierzy i funkcjonariuszy, jako bezduszne psy łańcuchowe opresyjnego reżimu. Jest to działanie nikczemne i jeśli dopuszcza się go polski obywatel, mający pełną świadomość, jak wygląda prawdziwy stan rzeczy, to ściąga na siebie hańbę i najgłębszą pogardę” – czytamy.

Zdaniem pograniczników „migranci, którzy zostali przedstawieni przez Agnieszkę Holland jako zagubieni i sympatyczni, to w rzeczywistości liczna rzesza krzepkich, agresywnych i nie cofających się przed niczym intruzów, którzy od ponad dwóch lat szturmują polską granicę”, a „nieliczne przypadki obecności kobiet i dzieci w tym towarzystwie, uważać należy za element taktyki, stosowanej przez organizatorów hybrydowej białoruskiej agresji”.

„Słowa Agnieszki Holland, jakoby obrońcy polskiej granicy mieli przeciwko sobie co najwyżej inżynierów, lekarzy, czy literatów, brzmią jak ponury żart. Niemal codziennie do baz wracają z patroli granicznych nasze radiowozy z powgniataną karoserią i wybitymi szybami” – czytamy.

REKLAMA