
W efekcie rosyjskiego ataku rakietowego na miasto Lwów, zapaliła się polska fabryka Fakro. Część budynków fabryki w czasie wojny udostępniono lwowskiemu oddziałowi Caritasu.
– Rakieta uderzyła w naszą fabrykę na Ukrainie. Zakład płonie – poinformował Ryszard Florek, prezes firmy Fakro. – Spłonęła hala produkcyjna i magazyny – dodał.
O zapłonie fabryki Florek dowiedział się przez telefon. – Usłyszałem, że w nasz zakład uderzyła rakieta – powiedział.
Straty Fakro będzie w stanie ocenić dopiero, gdy ukraińskim strażakom uda się ugasić pożar. Już teraz wiadomo jednak, że będą to gargantuiczne koszta. Choćby okna, których spłonęło już dwa tysiące.
– Jedno kosztuje tysiąc złotych, więc to już są 2 miliony. Jeśli doliczyć do tego halę, to wychodzi 10 milionów – powiedział Ryszard Florek.
Poza stratami dla polskiej firmy z Nowego Sącza, w ataku na fabrykę ucierpiała także infrastruktura pomocy humanitarnej dla Ukraińców, bowiem firma udostępniła swój magazyn dla lwowskiego oddziału Caritasu.
„W wyniku ataku na Lwów spłonęło 300 ton pomocy humanitarnej, która znajdowała się w magazynie @SpesUkraine” – czytamy w mediach społecznościowych Caritasu.
📢 W wyniku ataku na Lwów spłonęło 300 ton pomocy humanitarnej, która znajdowała się w magazynie @SpesUkraine ‼️
Caritas Polska uruchamia działania pomocowe. Wsparcia można udzielić:
*przez stronę https://t.co/K9Xu2MLATq
*wysyłając SMS o treści UKRAINA pod nr 72052 pic.twitter.com/QBRUY0oJb8— Caritas Polska (@CaritasPolska) September 19, 2023