Protest przed prapremierą „Zielonej granicy”. „Holland – Goebbels w spódnicy”

Agnieszka Holland. Foto: PAP/EPA
Agnieszka Holland. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

21 września w krakowskim Kinie pod Baranami miał miejsce przedpremierowy pokaz „Zielonej granicy”. Pod kinem odbył się protest.

W czwartek przed Kinem pod Baranami, gdzie wyświetlano prapiemierowo „Zieloną granicę” Agnieszki Holland odbył się protest zorganizowany m.in. przez Młodzież Wszechpolską.

REKLAMA

Młodzież Wszechpolska „sprzeciwiała się antypolskiej propagandzie” i przypomniała, że reżyserka „zasłynęła z wybitnej ojkofobii oraz skandalicznego zniekształcania historii i obrazu Polski”.

Nowa książka prof. Chodakiewicza!

„Film ‘Zielona granica’ celowo zniekształca prawdę na temat służby Straży Granicznej i Wojska Polskiego na wschodniej granicy. Swoją narracją wpisuje się w kremlowską propagandę. Holland staje ramię w ramię z Łukaszenką oraz Putinem w oczernianiu Polski i tych, którzy naszego kraju bronią” – podkreślili narodowcy, dodając, że „tylko świnie siedzą w kinie”.

Podczas protestu pojawiły się takie hasła jak „Holland – Goebbels w spódnicy” i „Putin dziękuje Agnieszce Holland”. Odbyła się też kontrmanifestacja, na której skandowano „żaden człowiek nie jest nielegalny” i „nie dla muru”.

Protestujących i kontrmanifestujących rozdzieliła policja i obyło się bez niebezpiecznych incydentów.

„Zielona granica” Agnieszki Holland

Film Holland opowiada o kryzysie na granicy polsko-białoruskiej, jednak z tego, co możemy przeczytać w Internecie, twórcy przedstawiają w nimi antypolską perspektywę i atakują polską Straż Graniczną.

Na granicy z Białorusią od 2021 roku trwa kryzys wywołany celowym działaniem reżimu Alaksandra Łukaszenki, który zwozi tam migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Migranci sądzą, że jadą do bogatych państw UE, jak np. Niemcy. Na miejscu szczuje się ich przeciw Polsce i nakłania do przekraczania granicy w niedozwolonych miejscach. Mińsk chce w ten sposób wywołać destabilizację w Polsce oraz uderzyć w obraz Polski za granicą.

Od 2021 roku na granicy z Białorusią miało zginąć ok. 50. osób (choć niektóre media, które nie weryfikują informacji podsuwanych im przez białoruską propagandę, mówią nawet o kilkuset ofiarach). Mińscy propagandyści twierdzą, że polscy żołnierze i Straż Graniczna znęcają się nad migrantami, a nawet dokonują masowych mordów w lasach na granicy. W rzeczywistości jednak pogranicznicy, broniąc granicy zapobiegają tragediom – dotychczas wszystkie zgony wynikały właśnie z prób przekraczania tzw. „zielonej granicy” (m.in. utonięcia).

Rządowy spot przed filmem Holland. „Pokazuje kontekst operacji hybrydowej”

REKLAMA