
Po zakrapianym alkoholem festynie 57-latek z Lipska zostawił traktor u znajomego, a na drugi dzień, nie pamiętając o tym, zgłosił na policji zaginięcie pojazdu. Mundurowi zatrzymali mężczyznę, gdy wracał odnalezionym ciągnikiem. Miał 3,5 prom. alkoholu w organizmie. Na drugi dzień sytuacja się powtórzyła.
Kilka dni temu dyżurny lipskiej policji otrzymał zgłoszenie o kradzieży ciągnika rolniczego.
„Policjanci sprawdzili miejsce zgłoszenia, jednak nie zastali tam zgłaszającego” – poinformowała rzeczniczka lipskiej policji asp. Monika Karasińska. Od rodziny i sąsiadów dowiedzieli się, że dzień wcześniej 57-latek wybrał się traktorem na miejscowy festyn, ale nie wrócił nim do domu.
„Po powrocie, pijany, oskarżał domowników, że schowali przed nim pojazd” – zrelacjonowała rzeczniczka. Następnie mężczyzna powiadomił policję o zniknięciu ciągnika.
Mundurowi ustalili, że mężczyzna zostawił pojazd u jednego z kolegów w pobliskiej miejscowości i telefonicznie powiadomili o tym właściciela.
„Chwilę później policjanci zauważyli 57-latka jadącego swoim traktorem. Po zatrzymaniu pojazdu do kontroli okazało się, że mężczyzna był pijany. Miał ponad 3,5 prom. alkoholu w organizmie” – powiedziała rzeczniczka.
Ciągnik nie miał aktualnych badań technicznych. Po sprawdzeniu kierującego w policyjnej bazie okazało się też, że ma on również orzeczony sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych.
Następnego dnia 57-latek ponownie został zatrzymany przez mundurowych, gdy poruszał się traktorem po ulicach Lipska. Po przebadaniu mężczyzny okazało się, że tym razem miał prawie 4 prom. alkoholu w organizmie.
O losie traktorzysty zadecyduje teraz sąd. Złamanie zakazu sądowego jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności do pięciu lat. Mężczyzna odpowie również za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości.