
W niedzielę w TVN24 odbyła się debata wyborcza kandydatek w zbliżających się wyborach parlamentarnych. Konfederację reprezentowała Ewa Zajączkowska-Hernik, która musiała stawić czoła nie tylko reprezentantkom innych komitetów wyborczych, ale też prowadzącej Monice Olejnik.
Już na początku debaty Olejnik grzmiała, że „jeden z liderów Konfederacji, Janusz Korwin-Mikke, obraża kobiety, mówiąc, że powinny głosować po 50. roku życia, bo mają mniej estrogenów (…) w ogóle ograniczyłby prawa kobietom w wyborach (…), o gwałtach mówi tak: «gwałcone, co to znaczy? Kobiety zawsze udają, że stawiają pewien opór i to jest normalne»”. – Jak Pani się czuje z takim liderem, jednym z liderów Januszem Korwin-Mikkem, jak pani ocenia jego opinie? – pytała dziennikarka TVN24.
– Rozumiem, że w momencie kiedy mamy kryzys dyplomatyczny z Ukrainą, kiedy mamy aferę wizową, kiedy mamy galopującą inflację, rekordową inflację, najważniejszym tematem są po raz kolejny wypowiedzi Janusza Korwin-Mikke. W sumie mogłam się tego spodziewać po Pani redaktor – odparła przedstawicielka Konfederacji.
– Jest mi bardzo przykro na samym początku, że jako jedyna nie dostałam pytania z dziedziny gospodarki, podatków czy bieżącej sytuacji politycznej – podkreśliła w ramach riposty.
Później, po tym jak pomimo kilkukrotnego wyrażenia przez Zajączkowską-Hernik zdania w kwestii aborcji, Aleksandra Gajewska z Koalicji Obywatelskiej dalej powtarzała, niczym zdarta płyta, swoją narrację: „niech Pani powie osobom, które nas dzisiaj oglądają jakie jest Pani zdanie w tej sprawie″.
– Tak się rozmawia z blondynką – skwitowała Zajączkowska-Hernik. Te słowa oburzyły pozostałe zgromadzone w studio panie, mimo że kandydatka Konfederacji szybko przeprosiła za swe słowa, co jednak uszło uwadze uszu Olejnik.
W związku z tym dziennikarka TVN24 po skończonej przez kandydatkę Konfederacji wypowiedzi, zaczęła ją sztorcować, zupełnie jakby były w szkolnej klasie.
– Chciałam Panią teraz prosić o to, żeby Pani przeprosiła kobiety – zwróciła się do kandydatki Konfederacji.
– Przeprosiłam – przypomniała Zajączkowska-Hernik.
– Nie słyszałam – powiedziała Olejnik.
– Powiedziałam na początku wypowiedzi, że przepraszam – odparła kandydatka Konfederacji.
– Ale za co Pani przeprasza? – dopominała się jasnowłosa dziennikarka.
– Za użycie takiego określenia – wskazała polityk.
– Jakiego określenia? – dopytywała karcącym tonem prowadząca.
– Że rozmawiam z blondynką – stwierdziła Zajączkowska-Hernik.
– Dziękuję bardzo – powiedziała Olejnik.
– Bardzo proszę – dodała kandydatka Konfederacji.
Szerszy zapis występu Zajączkowskiej-Hernik na debacie w TVN24:
„Tak się rozmawia z blondynką”. Zajączkowska-Hernik weszła do gniazda lewackich os i POZAMIATAŁA