Arogancja urzędników i brak nadzoru ze strony Trzaskowskiego. Konfederacja UJAWNIA [VIDEO]

Jacek Władysław Bartyzel (na pierwszym planie) podczas konferencji prasowej w Warszawie. / Fot. Konfederacja
Jacek Władysław Bartyzel (na pierwszym planie) podczas konferencji prasowej w Warszawie. / Fot. Konfederacja
REKLAMA

Konfederacja ujawnia szereg nieprawidłowości związanych z przygotowaniem przez urzędników warszawskiego ratusza wykazu miejsc przeznaczonych na bezpłatne umieszczanie plakatów wyborczych.

Konferencję prasową w tej sprawie zorganizowały warszawskie struktury Nowej Nadziei. Jacek Władysław Bartyzel – kandydat do Sejmu RP z ostatniego miejsca na warszawskiej liście Konfederacji – był „bohaterem” artykułu w portalu TVN Warszawa, w którym krytykowano go za umieszczenie plakatu wyborczego w gablocie na ogrodzeniu Przedszkola nr 17 w Warszawie.

REKLAMA

Bartyzel na konferencji przed wspomnianym przedszkolem zaznaczył, że gablota ta była jednym z kilkunastu miejsc na terenie Śródmieścia wyznaczonych właśnie na bezpłatne ogłoszenia komitetów wyborczych. Przedstawił na to dokumenty.

Dalej Bartyzel mówił, że wykaz miejsc do plakatowania umieszczony w Biuletynie Informacji Publicznej oraz wysłany, w odpowiedzi na wniosek kandydata, mailowo dn. 28 sierpnia, zawierał zarówno wskazanie tego miejsca, jak i innych tablic na płotach śródmiejskich szkół i przedszkoli, z adnotacją „ogłoszenia komitetów wyborczych”.

Podobna sytuacja dotyczyła dzielnicy Bielany. W tamtym momencie wykaz nie budził więc podejrzeń co do ewentualnego naruszania zakazu agitacji na terenie placówek oświatowych wśród uczniów. Taka interpretacja pojawiła się dopiero dn. 20 września po artykule na portalu TVN Warszawa.

Łukasz Mazur, wolontariusz uczestniczący w kampanii wyborczej Jacka Bartyzela, opowiedział o własnych doświadczeniach związanych z umieszczaniem plakatów w wyznaczonych miejscach na terenie Śródmieścia. Jako że wskazane miejsca do plakatowania mieściły się w kilku wypadkach w gablotach zarządzanych przez placówki oświatowe, o ich udostępnienie prosił dyrektorów poszczególnych placówek. Ci zaś byli początkowo sceptyczni, udostępniali je jednak po konsultacji z miejskimi urzędnikami, którzy potwierdzali, że są to wyznaczone miejsca na plakatowanie. Miejsca były udostępniane w ten sposób do dnia 20 września.

Gdyby przyjąć wątpliwą interpretację, jakoby umieszczanie plakatów ogrodzeniach szkół i przedszkoli naruszało ustawowy zakaz, oznaczałoby to, że Urząd m.st. Warszawy wskazywał do umieszczania plakatów miejsca nielegalne – podkreślił Bartyzel.

Sam rejestr w BIP został zmodyfikowany dopiero dn. 22 września, kiedy wszystkim tablicom na ogrodzeniach szkół i przedszkoli na terenie Śródmieścia i Bielan zmieniono oznaczenie „ogłoszenia komitetów wyborczych” na „wyłącznie na umieszczanie obwieszczeń urzędowych”. Po tej zmianie jednak na terenie dzielnicy Śródmieście pozostały jedynie dwa miejsca na umieszczanie plakatów wyborczych (Hala Mirowska i tablica przy ul. Polnej 7a).

Nie były to jedyne nieprawidłowości związane z wykazem, jakie ujawnili przedstawiciele Konfederacji. Na terenie dzielnicy Ursynów tablice wyborcze umieszczone w wykazie zamontowane zostały dopiero kilka dni temu, niecały miesiąc przed wyborami, a ponad miesiąc po rozpoczęciu kampanii wyborczej. Niektóre tablice lub słupy ogłoszeniowe wskazane w wykazie na terenie dzielnic: Białołęka, Praga-Południe, Targówek i Bemowo nie istnieją pod wskazanym adresem.

Bartyzel zauważył też, że wykaz dla dzielnicy Targówek zawiera jeszcze ciekawszy błąd: dwa ze wskazanych skrzyżowań ulic… w ogóle nie istnieją na mapie Warszawy. Wojciech Kot z oddziału Warszawa-Północ Nowej Nadziei podkreślił, że tak niechlujne przygotowanie wykazu wskazuje na arogancję urzędników i brak właściwego nadzoru ze strony prezydenta miasta Rafała Trzaskowskiego.

 

REKLAMA