Strzelaniny w Rotterdamie. Są ofiary śmiertelne

Logo holenderskiej policji na aucie. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Wikimedia, Dickelbers, CC BY-SA 3.0
Logo holenderskiej policji na aucie. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Wikimedia, Dickelbers, CC BY-SA 3.0
REKLAMA

W strzelaninach, do których doszło w czwartek w holenderskim Rotterdamie, zginęły dwie osoby: 46-letni mężczyzna i 39-letnia kobieta, której 14-letnia córka została poważnie ranna – poinformował podczas konferencji prasowej szef lokalnej policji Fred Westerbeke.

Do strzelanin doszło w domu przy ulicy Heiman Dullaertplein a także w Centrum Medycznym Uniwersytetu Erazma (EMC), w pobliżu którego zatrzymano sprawcę.

REKLAMA

Napastnik, 32-letni mieszkaniec Rotterdamu, student Uniwersytetu Erazma, ubrany w kamizelkę kuloodporną najpierw zastrzelił w mieszkaniu na Heiman Dullaertplein kobietę i ranił jej córkę, a następnie podłożył ogień. Zabita kobieta była sąsiadką sprawcy strzelanin – poinformował Westerbeke.

Potem mężczyzna zdołał dostać się do jednej z sal Centrum Medycznego Uniwersytetu Erazma, gdzie zabił wykładowcę i – według relacji jednego ze studentów – wrzucił do budynku koktajl Mołotowa.

W trakcie strzelaniny wielu pacjentów EMC, nawet bardzo chorych, wybiegło na ulice, a inni zabarykadowali się w pokojach i wywiesili w oknach informacje o tym, gdzie się znajdują – przekazał Reuters.

Tożsamość sprawcy strzelanin nie została ujawniona, nie podano też żadnych informacji na temat motywów jego postępowania. Agencja Associated Press przekazała, że podejrzany współpracuje z policją.

Główny prokurator Holandii Hugo Hillenaar poinformował, że napastnik znany był policji i w 2021 roku został skazany za okrucieństwo wobec zwierząt.

Policja otrzymała zgłoszenie o strzelaninach około godz. 15. Godzinę później poinformowała, że zatrzymała sprawcę i „wykluczyła udział drugiego strzelca”. Pierwotnie przekazano informację, że trzy osoby zostały ranne.

Jak podał portal NOS, powołując się na rotterdamską policję, w centrum medycznym MC Erasmus, gdzie aresztowano podejrzanego, znaleziono broń.

Król Holandii Wilhelm-Aleksander i królowa Maksyma wyrazili w mediach społecznościowych współczucie dla rodzin i przyjaciół ofiar. „Nasze myśli są także z tymi, którzy przeżyli chwile grozy w czasie tych strasznych wydarzeń” – napisała para królewska.

REKLAMA