„Bohater” orgii na plebanii zabrał głos. Tłumaczenie księdza krytykuje inny duchowny

Zdjęcie ilustracyjne / Foto: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne / Foto: Pixabay
REKLAMA

Ksiądz Tomasz Z., bohater orgii na plebanii w Dąbrowie Górniczej, skomentował całą sprawę. Jego słowa krytykuje inny duchowny.

Na plebanii kościoła NMP Anielskiej w Dąbrowie Górniczej zorganizowano orgię, w której udział wziął ksiądz i dwóch mężczyzn. Jeden z uczestników „zabaw” stracił przytomność i wymagał pomocy medycznej. Wiadomo już, kim była ta osoba.

REKLAMA

Do szokujących wydarzeń doszło w nocy z 30 na 31 sierpnia. Ksiądz Tomasz Z. zaprosił do siebie na noc dwóch mężczyzn. Jeden z nich był męską prostytutką i jednocześnie znajomym kapłana, natomiast drugi był kochankiem żigolaka.

Mężczyźni zażywali viagrę, substancje psychotropowe i „bawili się” w trójkącie. Z doniesień medialnych wiadomo było, że jeden z nich stracił przytomność i wymagał pomocy medycznej. Teraz wiadomo, że zasłabł kochanek męskiej prostytutki.

Do mężczyzny ktoś wezwał karetkę. Najpewniej zadzwonił żigolak lub inny ksiądz, który słyszał „imprezę”. Na pewno nie zrobił tego ksiądz Tomasz Z., który wyrzucił męską prostytutkę z mieszkania, gdy dowiedział się, że ambulans jest w drodze.

– Do wezwania pogotowia doszło około 1:00. Uczestnicy byli pod wpływem substancji psychotropowych. To doprowadziło do utraty przytomności poszkodowanego. Zgłaszający został wyrzucony z mieszkania. Twierdził, że nie miał możliwości udzielenia pomocy poszkodowanemu z tego względu – przekazał „Faktowi” informator.

Poszkodowany trafił do szpitala. Tymczasem prokuratura prowadzi śledztwo ws. nieudzielenia pomocy osobie poszkodowanej. Ksiądz Z. nie został jednak jeszcze przesłuchany.

Ksiądz Z. komentuje

Po jakimś czasie od ujawnienia sprawy ks. Z. skomentował medialne doniesienia. Ze słów duchownego można wywnioskować, że podważa wersję przedstawioną przez media.

„Odbieram to jako ewidentne uderzenie w Kościół, a w tym w duchowieństwo i wiernych, by poniżyć jego pozycję, zadania i misję. Myślę, że gdyby cokolwiek podobnego wydarzyło się osobie mało znanej, o innej profesji, nie medialnej, nie duchownej, to nie byłoby w ogóle sprawy” – napisał duchowny.

Jego słowa skomentował ks. Daniel Wachowiak, proboszcz w podpoznańskiej miejscowości Koziegłowy. Wielkopolski kapłan nie pozostawił na ks. Z. suchej nitki.

„Ksiądz, 'bohater’ afery z Dąbrowy zabiera głos. Najpierw unikał wypowiedzi, teraz wypowiada się tak, że to kolejny element ośmieszania Kościoła. Nikt nie zadaje tak bolesnych ran Jezusowi i Kościołowi, jak gorszyciele – duchowni, którzy brną w narrację czynienia z siebie ofiary” – napisał.

„Niestety, casus Dąbrowy jest tak wielkim obciążeniem (wizerunku Kościoła lub mówiąc językiem pastoralnym: przeszkodą w ewangelizowaniu), że potrzeba w tym wypadku mocnego słowa i czynu nawet ze strony episkopatu. W przeciwnym wypadku, będzie to się wlec za Kościołem latami” – podkreślił w kolejnym wpisie duchowny.

REKLAMA