Brytyjski rząd przypomniał sobie, że jest „konserwatywny”. Chcą walczyć z klimatycznym obłędem

Londyn znów znalazł się na celowniku terrorystów? Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay (kolaż)
Londyn Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay (kolaż)
REKLAMA

Brytyjski rząd konserwatywny chce zająć się „środkami antysamochodowymi” wprowadzanymi przez lewicowe lokalne samorządy. Trzeba przypomnieć, że np. w Londynie latem tego roku powiększono tzw. „strefy niskiej emisji”, wprowadza się limity szybkości do 30 km/h, ogranicza wjazd do miast. Wszystko to uzasadniane jest „względami bezpieczeństwa” i „celami klimatycznymi”.

Premier Rishi Sunak obecnie potępił „represje wobec kierowców” i obiecał im wsparcie. Opozycyjna Partia Pracy od razu krytykuje obniżenie „klimatycznych standardów” przez torysów. Walka polityczna zapowiada się dość ciekawie.

REKLAMA

„Atak na kierowców, to atak na codzienne życie większości ludzi w Wielkiej Brytanii, którzy korzystają z samochodów, aby dojechać do pracy lub spotkać się z rodziną” – mówił premier Rishi Sunak. Zapowiedział, że w nadchodzącym tygodniu rząd Wielkiej Brytanii przedstawi „długoterminowy plan wsparcia kierowców”, który zakończy restrykcje wobec kierowców wprowadzane w całej Anglii.

Pomysłem rządu jest ograniczanie „samorządności” miast w zakresie transportu samochodowego. Rząd chce m.in. dokonać „przeglądu zasad”, które pozwalają gminom np. ograniczać prędkość samochodów do 20 mil na godzinę i „zapobiec ich powszechnemu stosowaniu na obszarach, gdzie jest to niewłaściwe”.

Media zwracają uwagę, że obrona kierowców została zapowiedziana na dwa dni przed rozpoczęciem dorocznego kongresu Partii Konserwatywnej. Jest to też odpowiedź na działania rządu Walii, gdzie minister pracy Mark Drakeford obniżył maksymalną prędkość jazdy na niektórych obszarach zabudowanych z 30 mil do 20 mil na godzinę.

Podobnie dzieje się w Londynie, gdzie z inicjatywy burmistrza stolicy i polityka Partii Pracy Sadiqa Khana, wprowadzono w całej aglomeracji opłaty od aut „zanieczyszczających środowisko”. Konserwatyści wiedząco robią, bo po tej decyzji Khana, kandydat jego Partii Pracy stracił mandat w wyborach uzupełniających w zachodnim Londynie.

Poza tym Partia Konserwatywna szuka odwrócenia trendu w sondażach, w których przegrywa z laburzystami. Nic dziwnego, że tydzień wcześniej, premier Rishi Sunak zapowiedział „nowe podejście” do polityki klimatycznej, które ma być bardziej „realistyczne”. Wśród propozycji jest m.in. przesunięcie zakazu sprzedaży nowych samochodów z silnikami termicznymi o pięć lat, do 2035 roku.

REKLAMA