„Jako nastolatek utożsamiałem się ze środowiskiem hip-hopowym” – wyznaje w swoich mediach społecznościowych współprzewodniczący Konfederacji Krzysztof Bosak. Dalej polityk pisze o tym, że skinowie wcale nie kojarzyli mu się za młodu dobrze, co może być zaskakujące, zważając na fakt, że poseł jest narodowcem.
„Ostatnio przed programem Kawa na Ławę redaktor Konrad Piasecki zapytał mnie czy w młodości byłem w jakiejś subkulturze. Odpowiedziałem, że nie, ale że jako nastolatek utożsamiałem się ze środowiskiem hip-hopowym, wychowałem się na pierwszych numerach Ślizgu, a skinów kojarzyłem głównie jako negatywnych bohaterów komiksów o Jeżu Jerzym z tej skejtowej gazety” – wyznał na swoim Facebooku szef Koła Konfederacji i lider Ruchu Narodowego, Krzysztof Bosak.
Informacja ta może być zaskakująca dla wyborców Bosaka. Z jednej strony sympatia do hiphopowców, którzy mają bardzo wolnościowe podejście m.in. do marihuany, czego poseł nie popiera, a z drugiej strony awersja do skinów, którzy przecież kojarzą się ze środowiskiem narodowym – to może być szok dla sympatyków RN.
Krzysztof Bosak napisał jednak, co go pociągało w środowisku hiphopowym. Okazuje się, że jest sporo rzeczy w tej subkulturze, które pokrywają się z poglądami posła.
„Dla wielu jest to nieoczywiste lub zaskakujące, ale dla mnie przejście od kręgu wpływu kultury hiphopowej do działania w ruchu narodowym było zupełnie płynne. Co więcej uważam, że wyniosłem z niego wiele wartościowych rzeczy, które zachowałem. Oto one:
➡️ przywiązanie do wyrażania prawdy, pogarda dla pozerstwa i naśladownictwa (kopiowania/kserowania)
➡️ szacunek dla kultury posługiwania się słowem, „składania wersów”, improwizowanej wypowiedzi na żywo, rywalizowania w tym
➡️ silne utożsamienie się ze swoją wspólnotą (swoimi ludźmi, miastem, osiedlem, środowiskiem muzycznym czy sportowym)
➡️ krytyczne podejście do tych, którzy zmieniają styl bycia i traktowania ludzi bo stali się popularni czy bogatsi niż inni
➡️ kultura posiadania „zajawki”, czyli prawdziwej pasji, której człowiek się poświęca
➡️ styl życia oparty na łączeniu zainteresowań artystycznych (muzyka, malowanie ścian) i sportowych
➡️ środowiskowy autorytet wynikający z odwagi, dobrego warsztatu, wysokich umiejętności i przesuwania granic w tym co się robi na poziom czasami trudny do wyobrażenia dla kogoś spoza środowiska
➡️ kontestacja nudy, szarości, braku perspektyw i braku ambicji, a także społecznego oporu wobec realizowania swoich pasji i przesuwania granic
➡️ szerokie horyzonty – utrzymywanie kontaktów z ludźmi z innych miast i z innych krajów, śledzenie „sceny” i osiągnięć wiodących twórców i sportowców
➡️ „tagowanie” czyli kultura graficzna podpisu, kaligrafia XXI wieku 😅(przypomniałem sobie o tym ostatnio składając markerem autografy na rzeczach przyniesionych przez sympatyków)”.
„Oczywiście zdaję sobie sprawę, że każdej z tych rzeczy ktoś inny mógł doświadczyć gdzieś indziej. Nie mam zamiaru ani idealizować środowiska skejtowego czy hiphopowego z drugiej połowy lat 90. ani dorabiać jakiejś ideologii” – pisze dalej narodowiec.
Polityk stwierdza, że chciał „podzielić się kilkoma pozytywnymi wspomnieniami czy obserwacjami”. „Wartości mające obiektywny charakter można podłapać czy doświadczyć także w ruchach postrzeganych jako kontrkulturowe, by nie powiedzieć, że będąc w kontrze do tradycyjnych norm społecznych. To jest ciekawe w życiu społecznym jak bywa mało schematyczne” – napisał.
„Pozdrawiam wszystkich, którzy również w nieoczywistych miejscach doświadczyli prawdziwej pasji czy jakiejś formy idealizmu – i pozostali temu wewnętrznie wierni, mimo prozy życia” – dodał na koniec Bosak.