Relacje Polaków z Izraela: „Nie mamy już jak się stąd wydostać”, „najmniejszy szmer budzi strach”

Tłumy koczują na izraelskich lotniskach. Próbują wydostać się gdziekolwiek z kraju ogarniętego wojną.
Tłumy koczują na izraelskich lotniskach. Próbują wydostać się gdziekolwiek z kraju ogarniętego wojną. / Fot. PAP/Newscom
REKLAMA

W momencie ataku Hamasu na Izrael, w państwie położonym na wschodnim brzegu Morza Śródziemnego przebywało wielu Polaków. Niektórzy kupowali naprędce bilety lotnicze na przykład do Turcji, inni wciąż czekają na lotniskach. Oto ich relacje.

Julita Danielak wraz z mężem utknęła na lotnisku Ben Guriona w Tel Awiwie. W rozmowie z Wirtualną Polską relacjonuje, że obecnie przebywa na nim „bardzo dużo osób”.

REKLAMA

Cześć lotów po północy odbywała się planowo i sporo osób wyleciało, ale nadal przyjeżdżają nowe osoby – wskazała.

Dodała, że sporo lotów jest odwoływanych. Wg jej oceny znacznie częściej zdarza się to w przypadku „tańszych” linii. Ona i mąż kupili ostatnie bilety na jeden z rejsów do Turcji. Niestety, został on w ostatniej chwili odwołany. – Nie mamy już jak się stąd wydostać – powiedziała.

Young Leosia z Izraela wyleciała do Turcji

Więcej szczęścia miała polska raperka Young Leosia. W Izraelu przebywała na wakacjach. W mediach społecznościowych opublikowała relację, w której opowiedziała o tym, czego doświadczyła, a na nagraniach pokazała opustoszałe ulice miasta i plażę, na której jeszcze dzień wcześniej było pełno ludzi i surferów.

Ludzie chodzili sobie z pieskami, a teraz ledwo tutaj jeżdżą samochody. Od rana wystrzeliły już trzy czy cztery rakiety. Przed chwilą słyszeliśmy kolejny dźwięk alarmowy. Wybuchła też kolejna rakieta – mówiła.

Akcja rozwija się w ten sposób, że jest opcja, że zamkną lotnisko. Nie lecimy tym samolotem, którym mieliśmy wracać wieczorem. Jedziemy na lotnisko i będziemy próbowali wsiąść do jakiekolwiek samolotu zagranicznego np. do Turcji. Trzymajcie kciuki za powodzenie akcji – kontynuowała.

Po kilku godzinach opublikowała nową relację. – Lecimy do Stambułu, bo taki był pierwszy lot, żeby się stąd wydostać jak najszybciej. Jesteśmy bezpieczni, proszę się nie martwić – powiedziała z pokładu samolotu.

„Musieliśmy pobiec do schronu”

Sytuację w Izraelu dla portalu tvn24.pl skomentował także pan Łukasz. – Przyjechałem wczoraj w ramach wyjazdu służbowego. Byłem z moimi kolegami około 30 kilometrów od Strefy Gazy. Obudził nas alarm bombowy, musieliśmy pobiec do schronu. Staramy się wrócić jak najszybciej do Polski, przed 17 przyjechaliśmy na lotnisko Ben Guriona. Mieliśmy bilety na lot do Warszawy, ale się nie odbył. Odwołano też samolot do Stambułu, którym mieliśmy lecieć. Potem szukaliśmy jakiegokolwiek samolotu, ale odwołane są wszystkie dzisiejsze i jutrzejsze loty – powiedział.

Atmosfera na lotnisku jest lekko nerwowa. Najmniejszy szmer czy widok większej grupy ludzi budzi strach wśród oczekujących. Na lotnisku też był alarm bombowy, poszliśmy do schronu. Teraz siedzimy z grupą około 30 Polaków i próbujemy dowiedzieć się czegoś od ambasady. Nie wiemy, co robić. Chcieliśmy udać się do hotelu, ale nie mamy pewności, czy poza lotniskiem jest bezpiecznie – dodał Polak.

Polakom, którzy wciąż pozostają w Izraelu, zaleca się, w miarę możliwości, czekanie na lotniskach.

REKLAMA