
Bartosz Niedzielski – ten Polak został nowym bohaterem Francji. Europejskie media obiegła dziś informacja, że Polak próbował powstrzymać zamachowca ze Strasbourga. Teraz mężczyzna walczy o życie w szpitalu. Kim jest?
36-letni mężczyzna nie dopuścił, by terrorysta wszedł do klubu. Za swoje poświęcenie może zapłacić najwyższą cenę – został postrzelony w głowę i w stanie krytycznym przebywa w szpitalu. Mamy jednak nadzieję, że Bartosz Niedzielski nie będzie kolejną polską ofiarą śmiertelną terroryzmu w Europie Zachodniej.
W niedzielę 16 grudnia setki osób zgromadziło się na ulicach Strasbourga, by oddać hołd ofiarom wtorkowego zamachu terrorystycznego. Wśród nich znajdują się cztery osoby martwe, a także aż dwanaście rannych – wśród nich Polak – Bartosz Niedzielski.
– Tamtego dnia Bartek poszedł na koncert do jednego z klubów. Jeszcze zanim koncert się rozpoczął, Bartek razem ze znajomym dziennikarzem z Włoch i dwoma muzykami stali przed wejściem. Wyszli zapalić. Wtedy zobaczyli zamachowca z bronią. Od świadków wiemy, że rzucili się, żeby go powstrzymać – relacjonuje przyjaciółka Bartosza.
– Dzięki nim drzwi zostały zamknięte, sprawca nie wszedł do środka. Inaczej doszłoby do masakry. Byłoby jak w paryskim klubie Bataclan, gdzie terroryści strzelali do ludzi jak do kaczek. Bartek jest w stanie krytycznym. Ma ranę postrzałową głowy. Walczy o życie. Włoch zmarł w piątek – dodaje.
Bartosz Niedzielski mieszka na stałe w Strasbourgu, gdzie pracuje w Parlamencie Europejskim, jest także przewodnikiem turystycznym. – Mam wrażenie, że Bartka wszyscy w Strasburgu znali, wszędzie było go pełno. Dwadzieścia lat temu przyjechał tu z Katowic z mamą – mówi Bogusław Bojczuk, ojciec Bartosza.
– Mam wrażenie, że Bartka wszyscy w Strasburgu znali, wszędzie było go pełno. Dwadzieścia lat temu przyjechał tu z Katowic z mamą. Współpracował z Parlamentem Europejskim, był tam przewodnikiem. Oprowadzał wycieczki po mieście. Pracował jako dziennikarz w lokalnych mediach, tańczył w zespole – wylicza ojciec mężczyzny.
Obecnie przy Bartku czuwa jego matka, wyzdrowienie mężczyzny traktowane byłoby w kategoriach „cudu”, ten jednak ciągle jest możliwy. Przypomnijmy, 11 grudnia w Strasburgu doszło do ataku terrorystycznego. 29-letni Marokańczyk zaczął strzelać do ludzi zgromadzonych na jarmarku bożonarodzeniowym.
Źródło: WP/Radio ZET/NCzas