
Trwa zbieranie materiałów dowodowych w sprawie ujawnienia w jednym z mieszkań w Pyrzycach ciał czterech osób – poinformowała PAP w niedzielę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. W sobotę w jednym z bloków znaleziono ciała kobiety, dwóch chłopców i mężczyzny. Według niepotwierdzonych informacji to mężczyzna dopuścił się morderstwa, a potem popełnił samobójstwo.
Postępowanie „w kierunku podejrzenia popełnienia zbrodni zabójstwa” w jednym z mieszkań w Pyrzycach prowadzi tamtejsza prokuratura rejonowa. Ciała czterech osób znaleziono w sobotę.
Jak poinformowała PAP w niedzielę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Joanna Biranowska-Sochalska, trwa zbieranie materiałów dowodowych. Dodała, że prokuratura nie informuje na razie o szczegółach śledztwa.
„Dla nas to, co się wydarzyło, jest ogromną tragedią, dla rodziny jest to tragedią szczególną. Mieszkamy tu od niedawna, bardzo się szanowaliśmy, dbaliśmy o swoje relacje” – powiedziała w niedzielę dziennikarzom mieszkanka bloku w Pyrzycach, w którym odnaleziono ciała kobiety, mężczyzny i dwóch chłopców.
Według niepotwierdzonych informacji, zbrodni miał dokonać obywatel Hiszpanii, który udusił chłopców, a także zabił ich matkę. Następnie miał popełnić samobójstwo. Z mieszkania miała natomiast uciec 11-letnia dziewczynka, siostra chłopców.
O kobiecie jej sąsiadka powiedziała, że „była troskliwą, kochającą matką, dbającą o dzieci, biegającą codziennie rano po świeże bułeczki”. „Dla nas to jest niepojęte, że dzieci i żona – chociaż w separacji – giną z rąk takiego oprawcy, jakim jest ojciec i były mąż. Tym bardziej, że on też dał się tutaj poznać jako osoba, która troszczyła się (o dzieci)” – powiedziała kobieta. Według niej, nic nie wskazywało na to, że mężczyzna „mógłby czegoś takiego dokonać”.
Mieszkanki bloku zaapelowały o poszanowanie uczuć 11-latki. „Ta dziewczynka została z pamiątkami rodzinnymi, ze zdjęciami w albumie, jej mama i rodzeństwo zginęło w dniu urodzin mamy (…), ona będzie się musiała z tym zmierzyć” – mówiły.
Przy bloku, w którym doszło do tragedii, w południe zebrało się kilkadziesiąt osób. Mieszkańcy Pyrzyc zapalili pod oknem mieszkania znicze, ułożyli kwiaty i maskotki. (PAP)