Prokuratura oskarży dziennikarzy TVN o propagowanie faszyzmu? Sprawy świętowania urodzin Hitlera ciąg dalszy

Kto zapłacił 20 tys. za urodziny Hitlera?
Kto zapłacił 20 tys. za urodziny Hitlera?/Foto: youtube/logo TVN (kolaż)
REKLAMA

Prokuratura zastanawia się nad postawieniem zarzutów propagowania ustroju totalitarnego dziennikarzom TVN. Sprawy świętowania urodzin Hitlera ciąg dalszy.

O tym, że prokuratura szykuje się do postawienia zarzutów dziennikarzom TVN, świadczyć mogą podjęte przez nią działania. Prokurator nadzorujący śledztwo zasugerował usunięcie z uzasadnienia przygotowanego przez prowadzącą śledztwo w sprawie „urodzin Hitlera” Prokuraturę w Gliwicach interpretacji obecności dziennikarzy.

REKLAMA

Prowadząca śledztwo prokurator Agnieszka Marcińczyk napisała w nim oceniając rolę dziennikarzy TVN, iż „ich udział w zdarzeniu miał charakter działalności pod przykryciem, stanowił element pracy nad tworzeniem reportażu”.

„Prokurator sprawujący zwierzchni nadzór służbowy nad tym śledztwem zapoznał się z decyzją kończącą to postępowanie, a w piśmie instruktażowym skierowanym do Prokuratury Okręgowej w Gliwicach zalecił m.in. rozważenie zawarcia w uzasadnieniu aktu oskarżenia informacji o wyłączeniu ze śledztwa do odrębnego postępowania materiałów dotyczących zachowania dziennikarzy w związku z ich uczestnictwem w zdarzeniu z 13 maja 2018 roku, w Wodzisławiu Śląskim, podczas którego doszło do publicznego propagowania nazistowskiego ustroju państwa, tj. o czyn z art. 256 § 1 k.k.” – poinformował „Rzeczpospolitą” prok. Waldemar Łubniewski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Katowicach.

Zachowania dziennikarzy TVN są badane w osobnym postępowaniu przez Prokuraturę Regionalną w Katowicach, która od lutego prowadzi śledztwo w sprawie podżegania do zorganizowania urodzin Hitlera w Wodzisławiu. Jak pisze „Rzeczpospolita” śledztwo było tajne, nie wiedziała o nim nawet gliwicka prokurator. To oznacza, że prokuratura nie wyklucza postawienia zarzutów dziennikarzom.

Jedną z hipotez tego śledztwa jest badanie, czy faktycznie nie była to prowokacja służb, które chciały zdyskredytować środowisko polskich nacjonalistów, a TVN był nieświadomie wykorzystany do tej prowokacji. Wywodzący się ze środowiska skinheadów Mateusz S. twierdzi, że nigdy wcześniej nie organizował rocznicy urodzin Hitlera.

Prokurator Bogdan Święczkowski ujawnił, iż TVN nie przekazał śledczym całego nagranego w trakcie „urodzin Hitlera” materiału.

Główny oskarżony w śledztwie o propagowanie ustroju totalitarnego, Mateusz S., organizator imprezy, zeznał że „urodziny Hitlera” kazali mu zrobić nieznani mężczyźni pod groźbą zrobienia krzywdy jego rodzinie. Mieli mu dać na to 20 tys. zł. Na ten trop wpadła ABW, która miała wątpliwości, jak to się stało, że na zamkniętą imprezę bliskich znajomych weszli dziennikarze z Warszawy, których nikt wcześniej nie znał.

Przypomnijmy, że Prokuratura w Gliwicach postawiła zarzut propagowanie ustroju totalitarnego siedmiu osobom. Do tej pory skazana została jedna z nich, Adam B.,który przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze. Wyrok skazujący zapadł na początku października. Adam B., który został skazany również za nielegalne posiadanie broni zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 8, ma zapłacić grzywnę w wysokości 13 tysięcy 200 złotych.

Wyrok ten rodzi jednak pytania. Po pierwsze jak to możliwe, by osoba oskarżona o nielegalne posiadanie broni zagrożone sankcją pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8 zostaje ukarana jedynie grzywną?

Po drugie o jakim propagowaniu czegokolwiek mówimy biorąc pod uwagę charakter tej skądinąd pożałowania godnej imprezy? Zorganizowana została w lesie, bez osób postronnych, które mogły być narażone na odbiór zabronionych treści.

Międzyresortowy Zespół do Spraw Przeciwdziałania Propagowaniu Faszyzmu i Innych Ustrojów Totalitarnych dopiero później zalecił nowelizację Kodeksu Karnego, która jest zalecana przez zespół dotyczy „penalizacji zachowań związanych z oddawaniem czci lub inną formą upamiętnienia postaci odpowiedzialnych na zbrodnie nazistowskie i komunistyczne”. Dokument wskazuje, że ww założenie dotyczy także czynów niepublicznych, w ramach typu kwalifikowanego, co oznacza, że zarówno publiczne jak i niepubliczne propagowanie będzie zagrożone karą więzienia.

Trudno nie odnieść wrażenia, że Sąd wydał wyrok, który nie zaszkodzi zbytnio oskarżonemu. Pytanie dlaczego tak się stało? Czy przypadkiem oskarżony nie jest współpracownikiem, którejś ze służb, a sprawa ma charakter prowokacji?

Jeżeli dojdzie do oskarżenia dziennikarzy prokuratura skompromituje się i w sposób nie budzący wątpliwości potwierdzi polityczne motywy swego działania. Prokuratura powinna zająć się ustaleniem czy, jak wynika z zeznań Mateusza S, była to zlecona prowokacja i jeśli tak to kto zlecił i sfinansował jej przygotowanie.

Źródło: Rzeczpospolita/nczas

REKLAMA