
Jacek Piekara, pisarz literatury fantasy na początku roku wpadł w poważne kłopoty. Jak twierdzi, bez jego wiedzy, sąd stwierdził, że jest winien obrazy Doroty Wellman. Prezenterka śniadaniowych programów w TVN poczuła się głęboko dotknięta tweetem pisarza dotyczącym jej uczestnictwa w czarnych marszach. Sprawa trafiła do sądu, który przychylił się do absurdalnie wysokich żądań kobiety.
Zbulwersowana wpisem Pierkary Wellman zgłosiła się do sądu z liczącym 33-strony pozwem. Zażądała: zwrotu kosztów procesu, wykupienia reklam w GW, przeprosin oraz wpłaty znacznej sumy na konto fundacji. Łącznie jej roszczenia wyniosły 470 tys. zł.
W sprawie najbardziej porażą fakt, że Piekara o wszystkim dowiedział się od komornika, który chciał wykonać egzekucję długu. Okazało się, że sąd wysłał pisma procesowe pod adres, pod którym pisarz nie mieszka i nie prowadzi żadnej działalności.
Wszystko ze względu na fakt, iż sąd wydał wyrok w trybie zaocznym, czyli pod nieobecność pozwanego. Polskie prawo pozwala na takie działanie.
Prawnik pisarza złożył wniosek o przywrócenie terminu rozprawy. Wygląda jednak na to, że sąd nie poczuwa się w obowiązku wznawiać cały proces. Piekara napisał, że jedyne czego chce to prawo do procesu.
Sprawa ma związek z wpisem, jaki pisarz zamieścił na swoim Twitterze w październiku 2016 r. Jego treść: Do aborcji potrzebne jest zapłodnienie… Do zapłodnienia potrzebny jest seks…Dobrze wiedzieć, że Dorocie Wellman nie grozi aborcja! wzburzyła prezenterkę.
⚠Proces Wellman – Piekara⚠
?W załączniku twit za który zgodnie z żądaniem Doroty Wellman i wyrokiem "rozgrzanych" sędziów Sądu Okr. w W-wie mam zapłacić prawie PÓŁ MILIONA ZŁOTYCH…?
O procesie mnie nie zawiadomiono, nie wiedziałem o nim i nie brałem udziału…
Nieźle,co? pic.twitter.com/0xwuCPnV9X— Jacek Piekara (@JacekPiekara) 18 stycznia 2018
Ostatecznie termin został przywrócony. Proces w toku.
Źródło: twitter