
Urzędniczą gorączkę kontrolowania escape roomów, która nastąpiła po tragedii w Koszalinie, gdzie w wyniku pożaru takiego obiektu zginęło pięć nastolatek, dostrzegł Rafał Ziemkiewicz. Dostrzegł i skomentował w swoim stylu.
Jeżeli naprawdę w 90% kontrolowanych eskejprumów „wykryto nieprawidłowości” to na zbity pysk powinni wylecieć szefowie stosownej inspekcji i odpowiedzialni za nadzór za nią – za to, że nie robili tych kontroli wcześniej, dopiero na rozkaz po tragedii. Mnie wydaje się to oczywiste.
Jeżeli naprawdę w 90% kontrolowanych eskejprumów „wykryto nieprawidłowości” to na zbity pysk powinni wylecieć szefowie stosownej inspekcji i odpowiedzialni za nadzór za nią – za to, że nie robili tych kontroli wcześniej, dopiero na rozkaz po tragedii. Mnie wydaje się to oczywiste
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) 7 stycznia 2019
To chyba logiczne – trzeba teraz wywalić na zbite cztery litery wszystkich tych kontrolerów, którzy zabrali się za robotę dopiero, gdy doszło do tragedii. A może i ich kontrole nic by w tej sprawie po prostu nie poradziły na głupotę właściciela punktu, który używał wadliwych butli z gazem co doprowadziło do śmierci pięciu dziewcząt?