Nowe ustalenia w sprawie „urodzin Hitlera”. Ktoś kazał to zorganizować. Prokuratura dysponuje portretem pamięciowym jednego z podżegaczy

Kto zapłacił 20 tys. za urodziny Hitlera?
Kto zapłacił 20 tys. za urodziny Hitlera?/Foto: youtube/logo TVN (kolaż)
REKLAMA

Prokuratorzy prowadzące śledztwo w sprawie podżegania do zorganizowania imprezy z okazji „urodzin Hitlera” są w posiadaniu portretu pamięciowego jednego z rzekomych podżegaczy. Nagrania z monitoringu zostały skasowane.

Śledztwo w sprawie podżegania do zorganizowania imprezy z okazji „urodzin Hitlera” trwa. Od ponad roku prowadzi je Prokuratura w Katowicach. To efekt zeznań jednego z organizatorów, Mateusza S., który zeznał, że do przygotowania imprezy został zmuszony szantażem.

REKLAMA

Śledczy dysponują portretem pamięciowym jednego z potencjalnych sprawców.

O sprawie pisze „Rzeczpospolita”. Z ustaleń dziennikarzy wynika także, że zapis z kamer monitoringu, które znajdują się w miejscu, które wskazał Mateusz S. zostały skasowane. Jednym z powodów jest długi okres czasu jaki minął od nagrania materiału do jego emisji na antenie TVN. Nie wiadomo czy było to zamierzone działanie ani jakie były tego powody.

Główny oskarżony w śledztwie o propagowanie ustroju totalitarnego, Mateusz S., organizator imprezy, zeznał że „urodziny Hitlera” kazali mu zrobić nieznani mężczyźni pod groźbą zrobienia krzywdy jego rodzinie. Mieli mu dać na to 20 tys. zł.

Na ten trop wpadła ABW, która miała wątpliwości, jak to się stało, że na zamkniętą imprezę bliskich znajomych weszli dziennikarze z Warszawy, których nikt wcześniej nie znał, a także fakt iż Mateusz S. nigdy wcześniej nie organizował takiej imprezy. Śledczy potwierdzili też, iż Mateusz S. rzeczywiście otrzymał kwotę 20.000 PLN w tamtym okresie.

Prokuratura w Gliwicach postawiła zarzut propagowanie ustroju totalitarnego siedmiu osobom, które wzięły udział w „urodzinach Hitlera”. Do tej pory skazana została jedna z nich, Adam B.,który przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze. Wyrok skazujący zapadł na początku października. Adam B., który został skazany również za nielegalne posiadanie broni zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 8, ma zapłacić grzywnę w wysokości 13 tysięcy 200 złotych.

Wyrok ten rodzi jednak pytania. Po pierwsze jak to możliwe, by osoba oskarżona o nielegalne posiadanie broni zagrożone sankcją pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8 zostaje ukarana jedynie grzywną?

Po drugie o jakim propagowaniu czegokolwiek mówimy biorąc pod uwagę charakter tej skądinąd pożałowania godnej imprezy? Zorganizowana została w lesie, bez osób postronnych, które mogły być narażone na odbiór zabronionych treści.

Międzyresortowy Zespół do Spraw Przeciwdziałania Propagowaniu Faszyzmu i Innych Ustrojów Totalitarnych dopiero później zalecił nowelizację Kodeksu Karnego, która jest zalecana przez zespół i dotyczy „penalizacji zachowań związanych z oddawaniem czci lub inną formą upamiętnienia postaci odpowiedzialnych na zbrodnie nazistowskie i komunistyczne”.

Dokument wskazuje, że ww założenie dotyczy także czynów niepublicznych, w ramach typu kwalifikowanego, co oznacza, że zarówno publiczne jak i niepubliczne propagowanie będzie zagrożone karą więzienia.

Trudno nie odnieść wrażenia, że Sąd wydał wyrok, który nie zaszkodzi zbytnio oskarżonemu. Pytanie dlaczego tak się stało? Czy przypadkiem oskarżony nie jest współpracownikiem, którejś ze służb, a sprawa ma charakter prowokacji?

Źródło: „Rzeczpospolita”/nczas

REKLAMA