Biedroń chce wycisnąć z Platformy Obywatelskiej ile się da. Obiecuje głupoty, ale wielu naiwniaków może dać się nabrać

Robert Biedroń. Foto: PAP/Marcin Kaliński
Robert Biedroń. Foto: PAP/Marcin Kaliński
REKLAMA

Nie jest mi blisko do Platformy Obywatelskiej, ale jeżeli miałbym tworzyć koalicję, to bliżej mi będzie do PO niż do PiS-u – powiedział w czwartek b. prezydent Słupska Robert Biedroń. Według niego PiS to największe zagrożenie dla Polski po 1989 r. Tym sposobem pan Biedroń chce wycisnąć elektorat Platformy Obywatelskiej ile się da. Oczywiście dla Polski niczego to nie zmieni – ci sami ludzie będą pod innym szyldem.

B. prezydent Słupska był pytany w TVN24, czy jest mu równie blisko do PO i do PiS-u.

REKLAMA

„Nie jest mi blisko ani do PO, ani do PiS-u. Widzę, to co robi PiS i uważam, że jest to największe zagrożenie po 1989 r. Jestem postępowym politykiem, moje wartości są inne od konserwatystów, którzy bratają się z Viktorem Orbanem. Moje wartości są zdecydowanie inne od Jarosława Kaczyńskiego, który jest zaprzeczeniem postępu” – oświadczył polityk.

Biedroń podkreślił, że nie jest mu blisko do PO. „Ale jeżeli miałbym w przyszłości tworzyć koalicję, to bliżej będzie mi do koalicji z PO. Niewyobrażalna jest dla mnie koalicja z Kaczyńskim” – zaznaczył.

W ocenie byłego prezydenta Słupska wiele tradycyjnych partii opozycyjnych jest niewiarygodnych i nieautentycznych. „Kaczyński przez dłuższy czas dla wielu był autentyczny i wiarygodny i miał moc sprawczości. Jak mówił, że wprowadzi 500 plus to wprowadzał. Ludzie uwierzyli w jego moc sprawczą. To jest jednak oczywiście katastrofa; ten facet niszczy wszystko” – uważa Biedroń.

W niedzielę 3 lutego odbędzie się konwencja, na której przedstawiona zostanie nazwa, zespół liderów i pakiet propozycji programowych partii tworzonej przez Biedronia.

W środę w TOK FM Biedroń przedstawił flagowe rozwiązania programu wyborczego powstającego ugrupowania. Wymienił pensję minimalną powiązaną ze średnia krajową, rozdział państwa od Kościoła, nowoczesną edukację, określone standardy równouprawnienia kobiet i mężczyzn, zmiany w kwestii aborcji i edukację seksualną. Wśród postulatów jest też stworzenie emerytury minimalnej w wysokości 1600 zł.

Czyli pan Biedroń obiecuje głupoty, które jedynie mają moc niszczenia narodu i gospodarki, ale niestety wielu naiwnych może się na to nabrać. Mądrych inaczej nie brakuje…

Źródło: PAP

REKLAMA