
Wydatki Niemiec przeznaczane na obronność nadal pozostają na bardzo niskim poziomie. W 2018 roku wydali na nią zaledwie 1,2% swojego PKB. Może to doprowadzić do ponownych napięć na linii Niemcy-USA.
Kraje należące do NATO ustaliły na szczycie w Newport w 2014 roku, że po latach cięć nakładów na obronę zacząć je zwiększać tak, by osiągnęły poziom 2% w 2024 roku.
Jak dotąd wzrost wydatków krajów należących do NATO jest stosunkowo niewielki. W 2018 roku jedynie 5 krajów spełniło te wymagania. Były to Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Grecja, Estonia i Łotwa. Polska znalazła się tuż pod progiem z wydatkami na armię na poziomie 1,98% PKB. Najwięcej na obronność, zarówno kwotowo jak i procentowo, przeznaczają Amerykanie. Na 2018 rok zaplanowali wydanie 717 mld dolarów co stanowi 3,5% ich PKB.
Na przeciwległym biegunie, w grupie krajów do dokładają do kolektywnej obrony NATO najmniej, są Niemcy. W 2018 roku przeznaczyli na armię zaledwie 1,2% PKB. Niewiele lepiej wygląda sytuacja jeśli chodzi o plany na rok 2019. Niemcy chcą wydać na zbrojenia 1,3% PKB.
W poniedziałek minister finansów Niemiec, Olaf Scholz, wyraził wątpliwość czy Niemcy osiągną w 2024 roku poziom 1,5% PKB, do którego zobowiązały. Powodem jest sprzeciw koalicyjnego SPD, które chce przeznaczać pieniądze na cele społeczne po to, by utrzymać i tak spadające poparcie. SPD jest także orędownikiem bliższej współpracy z Rosją.
Postawa Niemiec była wielokrotnie krytykowana przez prezydenta Donalda Trumpa. Przed ostatnim szczytem NATO w Brukseli amerykański prezydent oskarżył Niemcy, że te płacą miliardy dolarów Rosji za gaz finansując tym samym kraj stanowiący największe zagrożenie dla Sojuszu. Rosja przeznacza te pieniądze na zbrojenia co zmusza pozostałe kraje do zwiększania wydatków na obronność. Trump zarzucił też Niemcom, że w praktyce to Stany Zjednoczone gwarantują ich bezpieczeństwo, za co Niemcy w żaden sposób nie płacą.
Można się spodziewać, że wkrótce usłyszymy ponowienie głosy niezadowolenia z postawy Niemiec płynące z Waszyngtonu, tym bardziej, że Niemcy zrezygnowali w ostatnich dniach z nabycia amerykańskich samolotów wielozadaniowych F-35, jako następcy samolotów Tornado. Wszystko wskazuje, że finalnie wybiorą produkowany w Europie myśliwiec Eurofighter. Sprawa ma wydźwięk polityczny bowiem w tle jest brak możliwości przenoszenia wykorzystywanych w programie Nuclear Sharing bomb jądrowych B61 przez ten samolot, co jeszcze bardziej obniży potencjał obronny Niemiec.