O nas bez nas, o historii bez historyków. W Paryżu szykuje się hucpa o „polskim holocauście”

IPN i brama wejściowa do KL Auschwitz/foto: wikipedia
IPN i brama wejściowa do KL Auschwitz/foto: wikipedia
REKLAMA

W Paryżu 21 i 22 lutego odbędzie się „międzynarodowe kolokwium” zatytułowane „Nowa Polska Szkoła Historii Zagłady”. We wprowadzeniu czytamy: „Piętnaście lat później, kiedy autentycznych świadków już nie ma, a polski rząd prowadzi „politykę historyczną”, mającą na celu zmniejszenie lub nawet odmowę udziału Polaków w polowaniu i zabijaniu Żydów w Polsce, naukowcy zebrani w 2005 roku w Paryżu, założyli szkołę badawczą. Opublikowali ważne prace, rzucające nowe światło na relacje żydowsko-polskie w czasie II wojny światowej i latach kolejnych.

Partnerami tego spotkania są Fundacja Pamięci Shoah, EHESS (Wyższa Szkoła Nauk Społecznych), CNRS (Institut d’histoire moderne et contemporaine i Institut des sciences sociales du Politique), Centrum Badań Historycznych (EHESS-CNRS), Uniwersytet w Strasburgu, Centrum Badań Holocaustu PAN i centrum naukowe, stacja PAN w Paryżu.

REKLAMA

Prelegenci raczej nie zaskakują. Są tu m.in. Jan Grabowski, Jan Gross, Jacek Leociak, Agnieszka Haska, Barbara Engelking, Anna Bikont , Joanna Tokarska-Bakir, Agnieszka Grudzińska. Jest także Anette Vieviorka, czy Jean Charles Szurek. Większość z tych osób nie jest historykami, w Polsce kojarzą się z okolicami ul. Czerskiej i antypolską publicystyką, a jak się już historycy z wykształcenia pojawiają, np. ze strony francuskiej, to co najmniej „pachnie od nich naftaliną” w postaci ortodoksyjnego marksizmu.

Wygląda na to, że „nowa szkoła” nie jest wcale taka nowa, a program kolokwium i zestaw prelegentów wskazują raczej na kolejny rozdział wiktymizacji Polaków i wpędzania ich we współodpowiedzialność za Zagładę. W programie jest niemal wszystko – okupacja, Jedwabne, prześladowania powojenne, pogrom kielecki, 1968, nawet „refleksje na temat (wyobraźni) nienawiści” na przykładzie Polski i… Ruandy, a nawet obraz Auschwitz przed wojną (chociaż wtedy to był zdaje się tylko Oświęcim).

Konferencja ma nie tylko jednostronny i stronniczy charakter, ale dobór prelegentów wskazuje, że dokumentować aprioryczne tezy o polskiej „współodpowiedzialności” za niemieckie zbrodnie. Uwagę zwraca także to, że pomimo, iż współorganizatorem jest PAN, nie ma tu prezentacji innych stanowisk naukowych, które przedstawiałyby np. polski punkt widzenia.

Zapowiada się za to kolejna propagandowa impreza u udziałem nie mającego nic wspólnego z naukami historycznymi Grossa, czy mieszkającego w Kanadzie Grabowskiego. Warto dodać, że wątpliwości co do prawdziwego charakteru tego kolokwium nie ma mieszkająca we Francji Polonia. Jej przedstawiciele zapowiadają udział w kolokwium i tylko szkoda, że nie mogą liczyć w obronie dobrego imienia Polski na wsparcie naszego państwa.

REKLAMA