Schizofrenia polit-poprawności. Najpierw wspierają wielokulturowość i emigrację, a później dziwią się, że nie mogą wyjść na ulice

środowiska LGBT/ Twitter
środowiska LGBT/ Twitter
REKLAMA

„W wielu dzielnicach Brukseli geje nie mają śmiałości wziąć się za rękę” – biadoli Bianca Debaets, belgijska sekretarz Stanu ds. Równości Szans. I żeby nie było wątpliwości to ta pani jest politykiem… flamandzkiej chadecji.

Debaets skomentowała telewizyjny reportaż, który przedstawił pewne strefy bezprawia w dzielnicach zamieszkałych przez większość emigrantów. Przyznała, że „niestety istnieją u nas obszary, na których niektórzy ludzie nie odważą się ryzykować spaceru.

REKLAMA

Dotyczy to szczególnie kobiet samotnych lub gejów. Już samo to, że idą oni w parze, może być w niektórych miejscach źródłem nadmiernych reakcji, często werbalnych, ale także fizycznych”.

Pani jest „chadeczką”, ale zaproponowana przez nią recepta niczym się nie różni od rozwiązań typowych dla lewicy. Brukselę czekają więc kolejne… kampanie uświadamiające. Było ich już co najmniej kilka, ale jak mówi „Debaets” „pojawią się ponownie, ponieważ dane statystyczne są nadal bardzo niepokojące”.

Obecnie biuro Sekretarza Stanu, we współpracy z Equal.brussels („równością w Brukseli”), organizuje dodatkowo „ankietę wśród osób LGBTIQ +, dotyczącą dyskryminacji”. Zdaje się, że dla niektórych polityków na poprawę stanu umysłu nie ma już żadnej nadziei.

Źródło: Sudinfo.be

REKLAMA