
Kryzys dyplomatyczny w relacjach polsko-izraelskich trwa w najlepsze. Receptę na jego rozwiązanie zna jednak Krystyna Janda, która postanowiła się podzielić swoimi przemyśleniami na Facebooku.
Izraelski minister spraw zagranicznych Yisrael Katz wprost i głośno przypomniał wczoraj rasistowskie powiedzenie, że „Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki”.
Szef izraelskiej dyplomacji Yisrael Katz powiedział w poniedziałek, że wielu Polaków współpracowało z nazistami i brało udział w zagładzie Żydów w czasie Holokaustu. Opowiedział się jednocześnie za utrzymywaniem relacji z Polską.
– Prawdy historycznej nie można zmienić. Wielu Polaków kolaborowało z nazistami i brało udział w zagładzie Żydów podczas Holokaustu – powiedział Katz w izraelskim radiu wojskowym.
– Antysemityzm był wrodzony u Polaków przed Holokaustem, podczas, i po nim też – dodał.
W reakcji na te słowa premier Mateusz Morawiecki odwołał udział polskiej delegacji w szczycie V4 w Izraelu.
– Podjąłem decyzje o odwołaniu polskiej delegacji ze spotkania w Izraelu, które było wcześniej zaplanowane, a więc również nie pojedzie tam minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz – powiedział Morawiecki.
– Podjąłem taką decyzję, ponieważ te sformułowania, które padły z ust powołanego na ministra spraw zagranicznych pana Katza, są absolutnie niedopuszczalne. Są niedopuszczalne nie tylko w dyplomacji, ale dla mnie one są niedopuszczalne absolutnie w sferze publicznej – dodał premier.
Do sytuacji politycznej autorytatywnie odniosła się Krystyna Janda.
„Polska nie pojedzie na szczyt do Izraela żeby przypieczętować opinię o nas. Zamiast z uśmiechem i przyjaźnią zrozumieć że zdarzają się błędy i wpadki, potwierdzimy” – napisała.
Polska nie pojedzie na szczyt do Izraela żeby przypieczętować opinię o nas. Zamiast z uśmiechem i przyjaźnią zrozumieć że zdarzają się błędy i wpadki, potwierdzimy.
Opublikowany przez Krystyna Janda Poniedziałek, 18 lutego 2019
Źródła: Facebook/nczas.com